czwartek, 16 lutego 2017

Mizon Multifonction Formula, czyli o mojej historii ze ślimakiem w tle

Przyznam szczerze - kremów ze ślimakiem - mimo całego arsenału koreańskich kosmetyków, z którymi miałam styczność, jeszcze nie używałam. Jednak na wielu forach internetowych, grupach wszelkiej maści, czasami na blogach, jest on polecany jako remedium na wszystko. Mają one napinać, ujędrniać, wygładzać, nawilżać, rozjaśniać, likwidować blizny, niedoskonałości i zmarszczki. Czyli cały pakiet cudowności w jednym słoiczku. Skuszona obietnicami producenta oraz zachwytami płynącymi z wielu stron, postanowiłam wypróbować duet Mizon Multifunction Formula, składający się z kremu do twarzy All in One Snail Repair Cream, oraz kremu pod oczy Snail Repair Eye Cream. Jak się one u mnie sprawdziły? Już Wam mówię!
Zacznę może od słabszego ogniwa owego duetu, czyli kremu do twarzy All in One Snail Repair Cream. Obietnice producenta są w jego przypadku bardzo rozległe, co wynika z 92%-owej zawartości filtratu ze śluzu ślimaka. Jego rolą jest głównie wspomaganie ogólnej regeneracji naszej skóry (powyżej pisałam już, jakie zadania stawia przed linią producent, więc nie ma sensu się powtarzać, ale teoretycznie ma on być dobry na wszystko). Generalnie nie lubię produktów "od sasa do lasa", ale tym razem skusiłam się na owe "wszystko" (i nic).
Całość umieszczono w brązowym, szklanym słoiczku, z którego niby nie ścierają się napisy, ale za to w prezencie rozlatuje mu się pokrywka (składa się ona z dwóch elementów i ten znajdujący się w środku wypada...). Wewnątrz niego, znajduje się 75ml dość rzadkiej i lekko ciągnącej mazi, o bliżej nieokreślonym, kosmetycznym zapachu. Sądzę, że umieszczenie jej w tego typu opakowaniu jest niezbyt mądre i praktyczne, ponieważ odpada jakiekolwiek przewożenie kremu ze sobą. Przy każdej podróży trzeba bardzo mocno zakręcić słoiczek, bo jeśli tego nie zrobimy, zawartość się wyleje (z resztą nawet jeśli to zrobimy - to też może, mnie raz całość zaatakowała podczas otwierania). Na plus muszę mu zaliczyć łatwą aplikację i szybkie wnikanie w skórę. Dla niecierpliwych będzie w sam raz, ponieważ nie pozostawia po sobie żadnego filmu, oraz lepkiej warstwy ;) Nadaje się też do stosowania pod makijaż.
Co zatem z działaniem owego cuda? Cóż, szczerze powiedziawszy - ja jestem zawiedziona. Krem kosztuje około 80zł na ebay, w Polsce mniej - więcej 110, więc ja oczekiwałam cudów na kiju. Co dostałam po dwóch miesiącach stosowania? Lekkie wygładzenie, bardzo delikatne nawilżenie no i może rozświetlenie, bo zauważyłam, że cera stała się jaśniejsza (czyli że zaraz będę biała :P). Żadnego ujędrnienia, żadnego łagodzenia zaczerwienień, żadnego spłycenia zmarszczek, plus uczucie ściągnięcia po samej aplikacji... Blizny na czole i policzku też jakie były, takie są (w tym przypadku nie oczekiwałam zmian, jednak jeśli producent obiecuje - warto wspomnieć, że można to włożyć między bajki... Z perspektywy czasu niezmiennie sądzę, że trzeba było posłuchać mamy i jednak nie prowadzić badań empirycznych o tematyce: "czy po ospie wietrznej zostają dziury", bo zostają. Po dwudziestu latach nadal mam dwie, na których prowadziłam eksperymenty.). Zużyłam 3/4 słoiczka i więcej nie jestem w stanie bo moja przesuszona domaga się pomocy :/ Dziękuję, nie do zobaczenia! Może w towarzystwie dobrego serum lub u osób z tłustą skórą i trądzikiem sprawdziłby się on lepiej ;)
Dużo lepszy okazał się krem pod oczy, czyli Snail Repair Eye Cream. Umieszczono go w 25mililitrowym, brązowym słoiczku, który na szczęście rozlatuje się trochę mniej niż poprzednik. Kosmetyk okazał się sporo gęstszy, niż ten do twarzy, więc w jego przypadku nie musimy obawiać się rozlewania na prawo i lewo podczas przewożenia. Zawiera on 80% filtratu ze śluzu ślimaka i według producenta ma on za zadanie regenerować oraz wygładzać zmarszczki, rozjaśniać, ujędrniać, nawilżać, napinać, a także walczyć z obrzękami i cieniami wokół oczu. Zapach specyfiku jest bardzo podobny do tego co oferuje nam krem do twarzy, tylko delikatniejszy. Kojarzy mi się on ot, z pierwszym lepszym, kosmetycznym aromatem, nie wyróżniającym się niczym szczególnym. Przyznać trzeba jednak, że krem ten bardzo łatwo się nakłada, oraz całkiem szybko wchłania, pozostawiając po sobie jedynie delikatny film, który nie roluje się nawet pod makijażem ;)
Jak z kolei z działaniem kosmetyku? Odniosłam wrażenie, że jest on lepszy niż krem do twarzy i spełnia więcej obietnic producenta. Ładnie napina on skórę wokół oczu, wygładza zmarszczki, lekko ujędrnia, dobrze koi powieki i okolice, oraz delikatnie odżywia. Walkę z przebarwieniami, zaciemnieniami i obrzękami z czystym sumieniem można jednak włożyć między bajki, wszak ja mam wrażenie, że podczas jego stosowania dorobiłam się większych cieni niż miałam. Niestety, bywa i tak ;) Krem ten kosztuje od około 50 do 70zł. I cóż, sama nie wiem... Czy moja skóra nie polubiła się ze ślimakami, czy może ja miałam zbyt wielkie oczekiwania? Ciężko stwierdzić ;)
W ramach podsumowania powiem tylko, że nie jest to duet moich marzeń. Zwłaszcza krem do twarzy pozostawia wiele do życzenia i do niego z pewnością nie wrócę. Co do samego ślimaka i filtratu - mam ochotę spróbować czegoś jeszcze, bo może po prostu źle trafiłam z marką lub samym kosmetykiem (i nie wiem z jakiej okazji oba te produkty mają aż tak wysokie oceny na wizażu, u mnie zupełnie nie znajdują one odzwierciedlenia...). A Wy? Jakie macie doświadczenia z produktami z filtratem ze śluzu ślimaka? Byłyście zadowolone? Może nie za bardzo? A może znacie bezpośrednio te produkty? Dajcie znać, z chęcią dowiem się, jak sprawdziły się u Was i czy może polecacie inne "ślimaczki" :)


89 komentarzy :

  1. Ja mam dziurę po ospie na czole. Dosyć widoczną hehe;) Było drapanko, oj było;)
    Tego duetu nie znam. Miałam próbki, ale nie chciało mi się w nich grzebać więc porozdawałam;) W sumie nie pałam miłością do ślimaka, choć z tego czarnego z Holika Holika byłam zadowolona;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jedną na czole a drugą na policzku :/ Masakra. A próbki dobrze, że rozdałaś, bo to takie typowe średniaki, w sumie nic wartego zainteresowania ;) Ja chciałabym wypróbować jeszcze czegoś ze ślimakiem tak dla porównania :)

      Usuń
    2. Ja w sumie mam kilka na twarzy:/ ale ta na czole taka najbardziej perfidna:P jestem naznaczona:D
      Heh, przynajmniej nie będzie mnie kusić.

      Usuń
    3. Obie jesteśmy :D A u mnie z kolei jedna i druga są tak samo brzydkie, może z delikatną przewagą tej na czole :P A kremy niech Cię nie kuszą, nie mają chyba czym :D

      Usuń
    4. Na pocieszenie powiem, że nigdy ich u Ciebie nie zauważyłam:D:D

      Usuń
    5. I wzajemnie :D Może tylko my same to widzimy, haha :D

      Usuń
    6. Mnie parę osób w szkole zapytało co to za odcisk:D Ale w szkole jak to w szkole, np część osób była wielce zdziwiona, że urodziłam się w Pabianicach;D

      Usuń
    7. Ach, szkoła to wgl temat rzeka, chyba mało kto miał z rówieśnikami łatwo :D

      Usuń
    8. Haha no były czasem akcje:D

      Usuń
    9. No właśnie, szkoła rządzi się swoimi prawami, nie ma lekko :P

      Usuń
  2. Nie miałam jeszcze nic ze ślimaka.
    Myślałam, że te produkty wypadną lepiej. Za taką cenę powinny działać cuda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam! :/ no ale się zawiodłam, tak bywa. Może po prostu nie ta firma albo po prostu ślimak nie jest dla mnie... Ale spróbuję chyba jeszcze Bentona, on był chwalony :)

      Usuń
  3. Jedyny produkt z ekstraktem ze śluzu ślimaka, który próbowałam, to ślimakowa maska w płacie zakupiona w Biedronce. U mnie zdaje egzamin, nawilża, nie podrażnia i rozjaśnia twarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą z kolei ja nie miałam styczności, ale brzmi ciekawie :) Jak spotkam, to kupię ;)

      Usuń
    2. Ha! A ja z tych biedronkowych maseczek w ogóle nie byłam zadowolona, nie robiły nic, do tego były koszmarnie skrojone :/

      Usuń
    3. O, jakie rozbieżne opinie... ;) To jeszcze o nich poczytam i dopiero zobaczę :D

      Usuń
    4. Ja miałam trzy: złotą, diamentową i ślimakową. Wszystkie trzy działały tak samo, czyli nijak ;) Pisałam o nich na blogu. To pewnie wynika też z potrzeb mojej skóry, jestem sucharkiem i potrzebuję sporego nawilżenia. Ale fatalne skrojenie jest już sprawą raczej obiektywną :P One na szczęście nie kosztują dużo, więc gdybyś się zdecydowała A Ci się nie spodoba to nie stracisz dużo ;)

      Usuń
    5. Wydaje mi się, że ja nawet czytałam tego posta :) a złotą maseczkę chyba nawet miałam ale w końcu oddałam ją mamie ;) cóż, zobaczymy czy wgl jeszcze się pojawią :D a na mnie o dziwo te azjatyckie maski często pasują, chyba to wynik okrągłej twarzy :P

      Usuń
    6. Azjatyckie też na mnie pasują ;) Ale te nie są azjatyckie, mają maleńkie otwory na oczy, są ogólnie jakieś krzywe i niewymiarowe. Ostatnio w mojej Biedrze widziałam jeszcze maskę z jadem żmiji z tej serii.

      Usuń
    7. Uuuu, to może jednak wcale nie warto ;)

      Usuń
  4. jak dla mnieświetny produkt próbowałam i każdemu polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak czułam, że to może zależeć od typu cery :/ niestety u mnie krem do twarzy średnio się spisał, ten pod oczy okazał się lepszy ale też bez rewelacji ;)

      Usuń
  5. Jestem bardzo ciekawa tego kremu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego pod oczy można próbować, ale wersji do twarzy jakoś szczególnie nie polecam ;)

      Usuń
  6. Ja używam serii Golden Snail Skin79 i jestem baaardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze wiedzieć :) dziękuję za polecenie ;*

      Usuń
  7. Kompletnie nie znane mi produkty, ale wydaje mi się że za taką cenę to powinny przynosić śniadania do łóżka ;) hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. From South Korea :D To raczej nieszczególnie znane kosmetyki, choć Mizon i tak jest w miarę popularny ;) A tu z ich strony ani śniadania ani działania :(

      Usuń
  8. Krem pod oczy marki Mizon miałam i uważam, że obietnice producenta, to pic na wodę. On nawet nie spełnia podstawowego wymagania jakim jest odpowiednie nawilżenie, a co dopiero mowa o reszcie... Mnie jego używanie bardzo męczyło. Znam lepsze kremy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, nie robi on wiele... Mocno mnie zawiódł :/ No i ja oczywiście też znam wiele lepszych pozycji, czy to z Azji, czy to z Europy ;)

      Usuń
  9. Ten kremik pod oczy Mizona jest baaardzo polecany i nawet miałam go kupić, ale w końcu wygrał inny krem dostępny stacjonarnie (bo Mizon w Korei sprzedawany jest tylko internetowo). Ja też zbyt wielu kosmetyków ze śluzem ślimaka nie używałam, ale:
    - u siebie zauważyłam, że ślimakowy żel z The Saem pięknie leczy mi wypryski na plecach, które niestety zimą się u mnie lubią pojawiać. Aż sama się zdziwiłam, bo chciałam tylko nawilżyć skórę, a tu się praktycznie wszystko wyleczyło!
    - planuję kupić słynną esencję ślimakową z Cosrx, bo podobno rozjaśnia blizny potrądzikowe i generalnie rozjaśnia cerę, co sama zauważyłaś z Mizonem - więc to mnie cieszy, ale oczywiście nie każdemu będzie na tym zależało.

    Wydaje mi się, że produkty z wysoką zawartością mucyny lepiej się sprawdzają na cerach trądzikowych, z wypryskami, itp, bo wszystkie dziewczyny piszą, że wszystko się szybciej goi i nie zostają czerwone ślady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może one faktycznie nie są zbyt trafioną opcją w przypadku skóry bez wyprysków, ale zasugerowałam się opisem i niby tym, że ma być na wszystko :D Mam też świadomość, że to co polecane, nie u każdego sprawdza się tak samo rewelacyjnie, nie raz to przerabiałam ;) Ja z kolei o Cosrx słyszałam sporo dobrego, i jeszcze esencję Bentona ze ślimaczkiem i pszczółką mam na oku ;) O niej też czytałam głównie w superlatywach :)

      Usuń
    2. A miałam tę Bentonową esencję :) I wiesz co - nie była zła, ale jakoś cudów nie robiła u mnie. Ma lekką, żelową konsystencję, wchłania się całkowicie i szybko, więc po chwili nie czułam w ogóle, że coś nałożyłam. Dla mojej tłustej skóry to plus, ale dla cer suchych to na pewno będzie za mało. Chcę myśleć, że pewne ujędrnienie cery, jakie zauważyłam, to właśnie po Bentonie, ale wtedy stosowałam też rano serum z Vit C oraz LJH Ampułkę propolisową, więc trudno powiedzieć, który to kosmetyk zadziałał. Jeśli masz suchą skórę, to do Bentona od razu zaplanuj sobie jakiś bardziej treściwy dodatek.

      Usuń
    3. Tak właśnie planuję :) Dobiorę po prostu do niej jakiś krem, cały czas korzystam też z lotionu/tonera Skinfood więc może skóra będzie zadowolona ;) Swoją drogą to mnie własnie ciężko określić jaki mam typ cery, bo niby nie jest typowo sucha ale ma skłonności do odwodnienia. Na 100% wiem tylko, że mam problem z wrażliwością i naczyniami :( A resztę tego nieszczęsnego ślimaka do twarzy chyba jednak zużyję na dekolt albo poszukam pod spód jakiegoś dobrego serum :)

      Usuń
  10. Planuję wypróbować jakieś 'ślimakowe' produkty, bo jeszcze żadnych nie używałam. Muszę się za czymś rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może niekoniecznie za Mizonem, choć może przy innym type cery zdałby egzamin ;)

      Usuń
  11. Nie znam ani produktów ani też samej marki ale jeśli nie jesteś do końca zadowolona to ja się póki co wstrzymam jeśli chodzi o nowości w mojej codziennej pielęgnacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja niestety nie mogę ich polecić, ale jak już wspominałam, na wizażu mają dobre opinie...

      Usuń
  12. Ja z Mizona miałam na razie jedną maseczkę tylko, ale zachwycona jej działaniem kupiłam sobie kolejne :) A ze ślimakami mało miałam do czynienia, chyba też maseczki tylko (ze Skin79). Przypuszczalnie ten krem mojej suchej cery też by nie zadowolił, więc chyba nie będę sobie nim zawracać głowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mogę powiedzieć - miałam kilka kosmetyków marki i nie wszystkie były złe, jeden krem nawet bardzo mi odpowiadał, poza tym, że się lepił ;) Fajnie, że maska Ci się spodobała :)

      Usuń
  13. Ze ślimaka to chyba nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ostatnio popularny składnik, ale ja np. też długo się przed nim uchowałam ;)

      Usuń
  14. Słoiczki wyglądają ekskluzywnie :) Nie miałam jeszcze nic ze śluzem ślimaka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ze ślimakiem miałam do czynienia w kremie do twarzy od Dr Organic o raz takim pod oczy od Steblanc i oba wspominam całkiem fajnie, aczkolwiek nie oczekiwałam po niczego spektakularnego. Sama też obietnicę usuwania blizn traktuję z przymrużeniem oka, bo nie do końca wierzę, że jakiś produkt rzeczywiście może coś zdziałać na tym polu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, jak kremy na blizny kupione w aptece (i to nietanie), stosowane regularnie, nie pomagają, to jak ma pomóc krem do twarzy... A ostatnio z bliznami przeżyłam małą przeprawę, bo miałam szytą rękę, ale niestety mam i szramę, i dziury po szwach - zero efektów :P Nie ma lekko ;) Na takie rzeczy chyba najlepiej w moim przypadku działa czas ;)

      Usuń
  16. U mnie ten krem pod oczu jest na wishliście (jest na blogu :)) i na pewno go sobie nie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oby u Ciebie sprawdził się lepiej niż u mnie :)

      Usuń
  17. Ja jestem na etapie testowania esencji ze ślimakiem i póki co jest ok, ale też cudów nie oczekuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, trochę szkoda, że produkty ze ślimakiem są tak chwalone, a potem okazuje się, że jest co najwyżej "ok"... Przynajmniej w moim przypadku, ale zrobię do ślimaka jeszcze jedno podejście :)

      Usuń
    2. Może potraktuj go jako taki krok dodatkowy, nawilżanie przed treściwszym kremem na wierzch? ;)

      Usuń
    3. Spróbuję jeszcze z jakimś dobrym serum :)

      Usuń
  18. 80-110 zł i takie marne efekty? Kurczę, trochę szkoda by mi było pieniążków na takowy krem. Chyba poszukam innego, na pewno tańszego :) Ogólnie jakoś brzydzą mnie te kremy ze śluzem ślimaka. Nie wiem czemu, ale mam do nich wstręt i nie mam pojęcia czy przełamałabym się nałożyć tak kosmetyk na twarz - takie moje dziwactwo :)

    Dziękuję za obserwację! Również obserwuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety marne i mnie też trochę szkoda :P Wiem, że śluz ślimaka to taki trochę kontrowersyjny składnik, ale w Azji często stosuje się różnej maści "dziwadła" do tworzenia kosmetyków :) Ja również pozdrawiam! ;*

      Usuń
  19. Nie znam tego typu kosmetyków, ciagle coś wymyślają nowego :)

    Zapraszam na bloga i wspólnej obserwacji
    Fashionlikealife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Koreańczycy to już wgl, ciągle cuda, cudeńka ;)

      Usuń
    2. Krem ze ślimakiem jeszcze u mnie nie gościł :-)

      Usuń
    3. U mnie też jest pierwszy raz :)

      Usuń
  20. Hem... Krem pod oczy bardzo lubię :) Mam go akurat w użyciu :D Ten do twarzy prawdę mówiąc nie skupiałam się nad nim jak go używałam xD. Kładę wieczorem tego tyle, że krem służy u mnie po prostu po to żeby zamknąć wilgoć xD . Ja ślimaka lubię :) Ale to prawda , że wszystko zależy od firmy i towarzystwa ślimaka w ślimaku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, krem pod oczy ratuje cały ten zestaw :) Także nie jestem zdziwiona, że Ci odpowiada. Z kolei ten do twarzy potrzebowałby dobrego towarzystwa, jak u Ciebie, bo solo nie daje sobie u mnie rady ;) ja chyba kupię jeszcze Bentona z pszczółką ;)

      Usuń
  21. No to na pewno kremu nie tknę bo ja się borykam z tradzikiem różowatym i prawdopodbnie nic mi nie zmieni :( Ale krem pod oczy jak najbardziej warty uwagi :) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może spróbuj z innym ślimaczkiem, bo ten za wiele nie robi, chyba że ten pod oczy ;) na zaczerwienienia i naczynia u mnie dobrze działało serum drG Red Blemish Soothing Ampoule. Ale u mnie bardziej jest to problem pękających i delikatnych naczyń niż samego trądziku... Mimo to zauważyłam, że pięknie łagodzi zaczerwienienia ;)

      Usuń
  22. Szkoda że krem do twarzy nie spełnił twoich oczekiwań, tyle dobrego że krem pod oczy był lepszy. Ja tylko płatki miałam z dodatkiem śluzu ślimaka i byłam zadowolona :) raz pamiętam dyskusje na jednej z grup że czasami lepiej jest wziąć zwykłego ślimaka i pozwolić mu aby wybiegał się po twarzy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy czasem nie należymy do tej samej grupy, bo ten tekst skądś mi się kojarzy :D

      Usuń
  23. próbuj innych ślimaków, może akurat firma nie przypasowała, bo sporo osób jednak je chwali :) ja nie miałam jeszcze nic chociaż widziałam w biedronce maseczki, ale jakoś się nie skusiłam :) i widzę, że dziewczyny mają o nich różne zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę jeszcze próbowała esencji Bentona z jadem pszczelim, na 100% :) Może ta zda u mnie egzamin ;)

      Usuń
  24. Wiele razy rozmyślałam żeby kupić taki specyfik, ale gdzieś nie mogę się do tego do końca przekonać. Może kiedyś, choć ten krem pod oczy mnie trochę kusi. ;d

    Pozdrawiam Cię i obserwuję. Tematyka bloga jak najbardziej idealna dla mnie,
    ~ Ivami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem pod oczy to zdecydowanie najlepszy wybór z tych dwóch gagatków ;) Dziękuję, również obserwuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  25. Mam ten krem pod oczy ale jestem nim rozczarowana. Ledwo nawilża moją skórę i tak jak Ty zauważyłam że mam większe cienie. Jedyne plusy to, to że rzeczywiście szybko się wchłania i lekko napina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem pod oczy nie jest szczytem marzeń a ten do twarzy jest jeszcze gorszy :P

      Usuń
  26. Tyle się słyszy ostatnio o tym ślimaku! :) Szkoda, że kosmetyki się nie sprawdziły i tylko krem pod oczy uratował sytuację :)
    Obserwuję! Bardzo bardzo mi się u Ciebie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, bo gdyby oba były tak samo słabe, to byłabym bardzo, bardzo zła :D A za obserwację pięknie dziękuję ;*

      Usuń
  27. Też mam dziury po ospie, haha. :D A Ślimaka żadnego nigdy nie miałam i jestem go ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  28. Nigdy nie miałam tych kosmetyków;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie, obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są według mnie szczególnie warte zakupu ;) Dziękuję Ci bardzo, zajrzę oczywiście i również pozdrawiam ;*

      Usuń
  29. Slimakowych kremów nie miałam nigdy. Ciekawostka :) Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo ciekawy duet :) Muszę się nim bliżej zainteresować :)
    Obserwuję i zapraszam do mnie :)
    http://beatypunktwidzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy warto się interesować kreme do twarzy akurat :) a za zaproszenie dziękuję, zajrzę z pewnością ;)

      Usuń
  31. Mnie całe szczęście mama jakoś powstrzymała od drapanka w czasie ospy, choć wówczas tego nie doceniałam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cud :D moja nie ogarnęła mnie i mojego dwuletniego brata chorych na raz :P ale on nie ma blizn bo był za mały na eksperymenty :D

      Usuń
  32. Kurczę, dawno tu u Ciebie nie byłam :) zastanawiam się czy Blogger nie miał jakiejś awarii, bo jestem pewna, że Cię nie odsubskrybowałam, a nie miałam Twoich postów w aktualnościach. Już drugi raz mi się to zdarzyło. Co do samych kremów, ten do twarzy mnie nie kusił, ale ten pod oczy owszem (nawet bardzo), a teraz nabrałam wątpliwości, gdyż niestety oczekiwania mam spore... Pozdrawiam Cię ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie niestety ponoć miał, obiło mi się o uszy, że ktoś na którymś z forów pisał o takim problemie. Ale fajnie, że jesteś znowu! ;* Buziaki!

      Usuń
    2. Też się cieszę, że znowu jestem :* Również przesyłam duże buziaki :)

      Usuń
  33. Nie znam firmy i pierwszy raz widzę kosmetyki :) Opakowania mają bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tą firmą. A kosmetyków "ślimakowych" jeszcze nie wypróbowałam, ale nie wykluczam, że kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Produkty zupełnie mi nieznane. :)

    xxveronica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Ze ślimakami miałam jedynie tyle wspólnego, że raz kosztowałam :) Kosmetyków się trochę boję jakoś, że się rozczaruję :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)