Matowe pomadki w płynie to niekwestionowany hit ostatnich lat. Ma je w swojej ofercie właściwie chyba już każda marka kosmetyczna, i co za tym idzie - Dr Irena Eris również :) Do linii Provoke, całkiem niedawno dołączyły pomadki w płynie Liquid Matt Lip Tint. A że matowe szminki w płynie od jakiegoś czasu bardzo lubię i chętnie korzystam z ich dobrodziejstw (porzucając na jakiś czas odżywcze błyszczyki i półprzezroczyste mazidełka) z ochotą zgłosiłam się do testów owej nowości. Jak zatem spisały się u mnie matowe cuda Provoke? Zapraszam na recenzję!
Pomadki te zostały zamknięte w przepięknych, srebrzystych opakowaniach z przezroczystą podstawą, dzięki której mamy możliwość szybkiego "podglądu" który odcień akurat trzymamy w dłoni. Co interesujące - podczas noszenia ze sobą w żaden sposób na razie one nie ucierpiały, ale zaznaczyć muszę z czystej skrupulatności, że w mojej niewielkiej torebce panuje porządek i nie walają się one gdzie popadnie (z wielkich worków mających tendencję do takich akcji i zawierających pół domu - zrezygnowałam po licencjacie, kiedy to zajęcia przestały trwać od rana do nocy). Aplikator z kolei uważam za bardzo wygodny. Gąbczasty, lekko spłaszczony, miękki, przyjemny i łatwy w użytkowaniu. Według mnie bardzo prosto wyrysować nim kontur warg z dużą dokładnością.
Matowa pomadka w płynie Provoke posiada ciekawą, jakby lekko piankową, dość suchą konsystencję. Otula ona delikatnie usta, sprawiając, że wargi wyglądają naprawdę "gładko". Trzeba jednak wspomnieć o tym, że przez swą gęstość, trochę dłużej niż inne matowe szminki zastyga na ustach i jakby nie robi tego "do końca", wpijając się pigmentem w wargi. Mamy więc sporo czasu na precyzyjne wymalowanie ust i nałożenie odpowiedniej ilości produktu (w przypadku moich, dość jasnych odcieni, potrzeba dwóch cieniutkich warstw). Jej aromat jest bardzo przyjemny i nienachalny, mnie osobiście przypomina malinową mambę :D Smak? Lekko słodki i delikatny ;)
Odcienie, które posiadam to tak naprawdę bardzo bezpieczne, klasyczne pomadki codzienne. 702, czyli Boho Rouge przypomina mi romans brązu z różem, który w zależności od światła przybiera inne oblicza. Jest to kolor typowo ciepły, więc w moim przypadku - niestety chyba nie był najszczęśliwszym wyborem ;) Z kolei 703 - Infinite Pink to brudny odcień różu, delikatny i bezpieczny, w dodatku według mnie o stosunkowo neutralnym tonie i pasujący wielu osobom. Co je łączy? Oba są do siebie stosunkowo podobne, można podciągnąć je pod "odcienie nude", jednak dla typów ciepłych, lepszym wyborem będzie 702, a dla neutralnych i chłodnych - 703. Ja pokochałam ten drugi ;) W razie czego - do wyboru jest sześć kolorów, od bardzo jasnego beżu, przez róże, po ognistą czerwień ;) Mam jednak nadzieję, że firma trochę rozszerzy ich ofertę, bo to niezbyt wiele :)
Jak zatem z właściwościami pomadki? Według mnie, ma ona swoje wady i zalety ;) Nie wysusza i nie ściąga nieprzyjemnie ust, tak jak często potrafią robić to matowe szminki w płynie, ale niestety lekko odbija się to na jej trwałości. U mnie wytrzymywała średnio około 4-5 godzin (bez jedzenia zapewne pociągnęłaby więcej), co na dobrą sprawę jest wynikiem dobrym, ale nie genialnym. Po posiłku wystarczy jednak tylko wypełnić środek kolorem i już można wracać do codziennych (bądź niecodziennych) zajęć ;) Ważne jest również to, że nie płatała ona różnej maści psikusów. Nie wysuszyła, nie uczuliła, nie wchodziła w załamania ust, nie odbijała się na zębach. Zdarzało jej się tylko czasem zebrać na złączeniu warg (ale to raczej rzadka przypadłość). Dla mnie to bardzo dobry wybór na co dzień, w szczególności w przypadku akurat moich odcieni ;)
W ramach podsumowania muszę przyznać, że to dobra jakościowo, niewysuszająca pomadka, która nie powala trwałością, ale ma wiele innych zalet ;) Jej koszt to 55zł, ale jak wszystkie dobrze wiemy, kosmetyki tej marki, upolować można czasem nawet z 50% rabatem :) Co myślicie na jej temat? Miałybyście ochotę na któryś odcień? Jakie są Wasze ulubione matowe szminki? Dajcie znać! :)
P.S. Mój aparat chyba ma awarię, więc proszę o zrozumienie w kwestii mało idealnych zdjęć ;)
Jak zatem z właściwościami pomadki? Według mnie, ma ona swoje wady i zalety ;) Nie wysusza i nie ściąga nieprzyjemnie ust, tak jak często potrafią robić to matowe szminki w płynie, ale niestety lekko odbija się to na jej trwałości. U mnie wytrzymywała średnio około 4-5 godzin (bez jedzenia zapewne pociągnęłaby więcej), co na dobrą sprawę jest wynikiem dobrym, ale nie genialnym. Po posiłku wystarczy jednak tylko wypełnić środek kolorem i już można wracać do codziennych (bądź niecodziennych) zajęć ;) Ważne jest również to, że nie płatała ona różnej maści psikusów. Nie wysuszyła, nie uczuliła, nie wchodziła w załamania ust, nie odbijała się na zębach. Zdarzało jej się tylko czasem zebrać na złączeniu warg (ale to raczej rzadka przypadłość). Dla mnie to bardzo dobry wybór na co dzień, w szczególności w przypadku akurat moich odcieni ;)
W ramach podsumowania muszę przyznać, że to dobra jakościowo, niewysuszająca pomadka, która nie powala trwałością, ale ma wiele innych zalet ;) Jej koszt to 55zł, ale jak wszystkie dobrze wiemy, kosmetyki tej marki, upolować można czasem nawet z 50% rabatem :) Co myślicie na jej temat? Miałybyście ochotę na któryś odcień? Jakie są Wasze ulubione matowe szminki? Dajcie znać! :)
P.S. Mój aparat chyba ma awarię, więc proszę o zrozumienie w kwestii mało idealnych zdjęć ;)
Może skuszę się na jakiś kolor jak będą promocje bo cały czas szukam idealnej matowej pomadki, większość niestety robi z moich ust wysuszonego rodzynka :)
OdpowiedzUsuńTo są chyba najmniej wysuszające płynne matowe pomadki jakie znam, więc może akurat ;)
UsuńPodczas jakiejś promocji bym się może skusiła na 703 :)
OdpowiedzUsuńTen odcień z czystym sumieniem polecam :)
UsuńJa sobie kilka dni temu obadałam 702 w Rossku. Na mojej ręce wyglądała inaczej i podejrzewam, że na moich ustach też wyglądałaby inaczej. U mnie np. czerwień jest bardzo trwała, a nudziak ma już z kolei dużo mniejszą trwałość.
OdpowiedzUsuńZ pewnością :) tak podejrzewałam, że ze wszystkich kolorów z gamy właśnie czerwień może mieć największą trwałość ;) niestety nie zawsze poszczególne kolory reprezentują równy poziom ;)
UsuńJa nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką trwałością jak w przypadku tej czerwieni! A nudziak to już tak normalnie. Trochę mnie zaskoczyły te rozbieżności:) Ale i tak capnę 702 za jakiś czas bo polubiłam te szminy:D
UsuńJa właśnie też się z nimi polubiłam :) mnie ciekawią jeszcze, jaką trwałość mają te dwa ciemne odcienie różu, bo też mi się podobają ;)
UsuńOba odcienie bardzo mi się podobają, na jakiejś promocji można pomyśleć o jakimś kolorku :)
OdpowiedzUsuńWtedy zdecydowanie warto :) Polecam 703 ;)
UsuńPodobają mi się :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :) Sroczki będą usatysfakcjonowane ;)
UsuńNumer 702 bardzo przypadł mi do gustu :) Może kiedyś się skuszę na nią :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei bardziej polubiłam 703, ale jeśli masz ciepły typ urody, to ta może być dla Ciebie lepsza :)
UsuńMi podobają się obaw kolorki, zakupie jak trafie na jakąś promocje.
OdpowiedzUsuńWtedy bardzo się opłaca :) a kolory są bardzo fajne, neutralne, dzienne ;)
Usuńcudne są
OdpowiedzUsuńZwłaszcza 703 według mnie :)
UsuńBardzo neutralne kolorki, super!
OdpowiedzUsuńJa bardzo takie lubię, świetnie sprawdzają się w moim codziennym makijażu :)
Usuń703 mi się podoba :3
OdpowiedzUsuńTo też mój zdecydowany faworyt :)
UsuńPodobają mi się te kolory :)
OdpowiedzUsuńMnie również, zwłaszcza 703, bo 702 lepiej wygląda na mamie o ciepłym typie urody :)
Usuńoj, oba odcienie bardzo mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńJa wolę 703 :D
UsuńOba cudne ♥
OdpowiedzUsuńJa jestem ciekawa jeszcze tych ciemniejszych odcieni różu :)
UsuńJa mam nr 703 właśnie oraz piękną odważną czerwień nr 706:) Obie są cudowne. Na Twoich ustach też obie ładnie wyglądają, ale nasz wspólny kolorek nr 703 jest the best, prawda?;)
OdpowiedzUsuńPrawda, najlepszy! :) Ale ciekawią mnie jeszcze te dwa ciemniejsze odcienie różu :)
UsuńPiękne kolory :) obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;*
UsuńŁadne dzienniaki :) Z matów najbardziej lubię Crayony Golden Rose.
OdpowiedzUsuńMam jedna pomadkę o której mówisz i mnie też przypadła ona do gustu :)
UsuńBardzo przyjemne kolory :)
OdpowiedzUsuńTak, w sam raz na dzień :)
UsuńZ 50% rabatem to nawet mogłabym się skusić :)
OdpowiedzUsuńKolorki bardzo mi się podobają!
Dokładnie, ja czekam na promocję i chyba skuszę się na trzecią :)
UsuńŚliczne odcienie w ogóle mają :)
OdpowiedzUsuńPrawda :) Choć ja czekam na poszerzenie oferty ;)
UsuńUwielbiam matowe pomadki i z chęcią wypróbuję. Brudny róż to też mój kolor.
OdpowiedzUsuńMojeulubione matowe pomadki mam z Bourjois i z Avonu.
bardzo ładnie wyglądają na ustach, ale trwałośc tez wcale nie najgorsza ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam matowe pomadki! Piękne odcienie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Urban Vagabond
Cudowne matowe kolory 😍
OdpowiedzUsuńOba bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie słyszałam o tej firmie. Ale pomadki wyglądają na naprawdę porządne! Piękne kolorki wybrałaś :) Kiedyś koniecznie muszę się skusić:)
OdpowiedzUsuńW kwestii matowych szminek niestety nie jestem ekspertem ponieważ nie mogę znaleźć idealnego nie rzucającego się w oczy koloru. Większość matowych pomadek ma bardzo krzykliwe kolorki dlatego też mało ich testuje. Te natomiast wydają się być bardzo neutralne;)
OdpowiedzUsuń702 jest bardzo ładny:)
OdpowiedzUsuńBardzo naturalny efekt i piękne kolory.
OdpowiedzUsuńŁadny ten odcień. Jakimś cudem nie miałam jeszcze matowej szminki, ale kiedyś pewnie kupię.
OdpowiedzUsuń703 mi się podoba :) Ale musiałabym zobaczyć tester bo cena dość wysoka na kupowanie w ciemno :)
OdpowiedzUsuńOba są bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńPodobaja mi się oba kolorki
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na https://magia-zdobienia.blogspot.com/ zapraszam częściej ;)
Pozdrawiam :)