sobota, 21 stycznia 2017

Najlepsi 2016 roku, czyli trochę o ulubionych kosmetykach

Mimo testów ogromnej ilości produktów, tak na dobrą sprawę jestem bardzo stała w uczuciach. Przeglądałam kilka dni temu post o ulubieńcach roku 2015 i spokojnie mogłabym opublikować go dziś jeszcze raz. Dlaczego? Nadal uważam te produkty za genialne i nadal większości z nich stale używam! (kto nie widział - znajdzie te posty tutaj oraz tutaj i naprawdę polecam zerknąć, bo to nadal moje ukochane kosmetyki, których wiele mam już w kilkunastym egzemplarzu). Jednak mocne, nowo poznane, kosmetyczne top 10 utworzyło się i w tym roku, więc stwierdziłam, że z czystym sumieniem mogę je Wam zaprezentować, tym razem już w jednym poście, może w ramach aktualizacji tych z poprzedniego roku. Jeśli szukacie moich małych i dużych hitów, znajdziecie je w tych trzech wpisach ;) Zapraszam!
W kwestii doznań olfaktorycznych - tym jedynym i niepowtarzalnym okazał się zapach Hermes Un Jardin Sur Le Nil. Co w nim polubiłam? Bardzo przypadł mi do gustu sam aromat tej wody perfumowanej: jest bardzo zielony, jakby zimny, orzeźwiający i naprawdę czuć w nim ogród. Może nie do końca nilowy, choć nad Nilem nigdy nie byłam, i nie miałam okazji by to zweryfikować, ale w zapachu faktycznie czuć gdzieś w tle, zaraz na początku, marchew i pomidory :) Do tego oczywiście wszystko suto okraszone jest kwaśnym grejpfrutem i delikatnym mango. Potem do głosu dochodzą akcenty kwiatowe i zapach trochę się uspokaja. Ja czuję głównie lotos i peonię, choć w nutach serca wymieniany jest jeszcze hiacynt, tatarak oraz pomarańcza. Z kolei na samym końcu, witają mnie przede wszystkim irysy i piżmo. Wspomnianego w opisie cynamonu, kadzidła oraz labdanum chyba nie miałam okazji poznać. Zapachy Hermesa, na mojej skórze są całodniowe. Na włosach i ubraniach trwają nawet dłużej... Ten akurat ma mniejszą projekcję niż Eau des Merveilles, trzyma się niedaleko ciała, zwłaszcza blisko finału, jednak czuję go na swojej skórze do końca. Aromat ten pokochałam, nie będę ukrywać. Brawo Hermes, uwielbiam Twoje zapachy! To mój drugi flakon tej wody i będzie trzeci ;)
W kwestii kolorówki, na nowo odkryłam serię tuszów Mac In Extreme Dimension 3D Lash Black Extreme. Jedne go kochają, inne nienawidzą, wiem... Ja należę jednak do tej pierwszej grupy i do końca będę twierdzić, że to maskara pozwalająca "podrasować" moje rzęsy do granic możliwości. Genialnie pogrubia, fantastycznie wydłuża i idealnie podkręca, dając nam iście teatralny, imprezowy efekt (choć ja lubię taki na codzień :P) Mimo dziwnej szczoteczki - jest fenomenalna i z pewnością kiedyś do niej wrócę. Jak tylko trafię na jakiś przypływ gotówki bądź ciekawą promocję, bo niestety cena to mały minus tego cuda ;) Tutaj znajdziecie całą recenzję ;) W kwestii paznokci, zdecydowanie królował Golden Rose Rich Color nr 120. Nie jestem w stanie zliczyć, która to moja buteleczka, ale Pani sprzedająca w salonie GR, zawsze gdy mnie widzi, dobrze wie, po co przychodzę. W kwestii paznokci jestem monotematyczna. Gdy do czegoś się "przykleję", trudno mi to zostawić. W tym przypadku pokochałam kolor balansujący pomiędzy nude, szarością a delikatnym fioletem, który świetnie pasuje do moich często sinawych rąk :P W dodatku wraz z topem i bazą utrzymuje się tydzień bez odprysków, łatwo się go używa i kosztuje jedynie 6.90. Ja w kwestii klasycznych lakierów nie żądam niczego więcej i będę z pewnością kupowała go dalej. Kochamy się bardzo :D (miałam też inne kolory z tej serii i niestety nie były już takie dobre, ten jest wyjątkowy ;)). Ostatnim produktem z tego zdjęcia jest Golden Rose Puder do Brwi nr 107. Świetnie się on utrzymuje, jest bardzo trwały, łatwy w użyciu i pięknie podkreśla brwi. W dodatku bez problemu udało mi się znaleźć odcień, który idealnie pasuje do moich bardzo ciemnych, brązowoczarnych włosów (co paradoksalnie nie jest proste!). W dobrej cenie dostaniemy tu bardzo wydajny i świetny jakościowo kosmetyk, występujący w sporej gamie kolorów. Z mojej perspektywy, to jeden z lepszych zakupów w ostatnim roku, gości na moich brwiach niemal każdego dnia ;)
Genialnym zakupem roku 2016 okazał się też Dior Diorskin Nude Air Glowing Gardens Illuminating Powder 001 Glowing Pink. Moja silna wola wtedy nie wytrzymała, i rozświetlacz za miliony monet z wiosennej edycji limitowanej mnie skusił. Na początku głównie swoim chłodnym, różowawym kolorem i cudownym tłoczeniem (niestety zdjęcia odejmują mu uroku), ale kiedy powoli zaczęliśmy się poznawać, okazało się, że jest trwały, piekielnie wydajny, bardzo łatwy w obsłudze i tworzy na policzku piękną taflę. Dla Dam ciepłej urody, Dior przygotował również drugą wersję kolorystyczną, utrzymaną w złotych klimatach ;) Szkoda jedynie, że to edycja limitowana, ale może wiosną Dior zaskoczy nas czymś równie pięknym i równie dobrym :) Z kolei na twarzy najczęściej (bo w sumie chyba non stop od wakacji) lądował Skin79 Super+ Triple Functions Orange. Kupiłam go ze względu na wysoki filtr i świadomość, że moja twarz, po złapaniu odrobiny opalenizny jest cieplejsza (bo nie ciemniejsza przecież :P taka magia). Orange według mnie nie ma zaś tonu typowo ciepłego, a neutralny, dobrze wyglądający u większości bladolicych Polek. Krem BB ma dość duże krycie, daje satynowo - matowy efekt, jest bardzo trwały a cera po jego użyciu wygląda pięknie, zdrowo i promiennie. Mimo tego, że lato dawno się skończyło, a moja cera wróciła do swojego trupio-zimnego odcienia, to i tak bardzo chętnie go używam, chyba ze względu na jego duże zdolności adaptacyjne. To moje drugie opakowanie tego kremu BB i znając życie - pewnie nie ostatnie (używam go zamiennie z Hot Pink i to moje dwa niezbędniki w kwestii makijażu twarzy).
W 2016 roku znalazłam też bardzo dobry szampon oczyszczający. Jest to Pharmaceris H Purin Oily, czyli Specjalistyczny Szampon Przeciwłupieżowy do Skóry Łojotokowej. Produkt, ten, przeznaczony jest do skóry z łupieżem tłustym, ŁZS, łuszczycą lub uporczywym świądem (bądź ze wszystkim razem, u mnie np. występują dwa ostatnie). Używam tego kosmetyku wchodząc pod prysznic, czyli nakładam go na początku, a zmywam przed wyjściem, więc przebywa on sobie na mojej głowie dobre kilka minut. I co zaobserwowałam? Zmniejszenie świądu niemal do zera (a bywało tak, że nie mogłam zasnąć, bo swędziła mnie głowa), wygładzenie zmian łuszczycowych i zmniejszenie zaczerwienienia. Z czystym sumieniem mogę również stwierdzić, że naprawdę znacząco ograniczył on przetłuszczanie się mojej czupryny, nie robiąc z niej siana. Włosy są gładkie, lśniące, puszyste, a skóra głowy uspokojona. Kosmetyk ten gości u mnie już od roku i z pewnością będzie gościł dalej, ponieważ zaobserwowałam, że chyba najlepsze efekty na mojej skórze daje naprzemienne stosowanie go z szamponami łagodnymi (teraz akurat to Emotopic w piance ;)). No i mąż nie może bez niego żyć :P Drugim cudem od spraw beznadziejnych marki Pharmaceris, okazał się Preparat 3w1 Intensywnie Natłuszczający do Ciała Emotopic. Co mnie w nim zaczarowało? Bardzo pomógł mi on w pozbyciu się ognisk łuszczycy i innych przesuszeń. Tak jak zwykle w sytuacji kryzysowej, poszłam oczywiście do dermatologa, dostałam płyn do smarowania plamek, smarowałam się nim ponad tydzień i efektów nie było... Totalnie bez zmian, no może łuski było ciut mniej, a plamy stały się bardziej bordowe :( W akcie desperacji wyciągnęłam jednak z szafki ten niepozorny słoiczek i zaczęłam smarowanie - na plamki łuszczycowe - najpierw płyn, potem Pharmaceris, a na same przesuszenia - sam preparat 3w1. Dzięki niemu, zniknęły wszystkie szorstkie niczym  tarka miejsca i plamy łuszczycowe, na które nie pomagał sam lek. Moje zdziwienie naprawdę okazało się niemałe, a Emotopic trafił na stałe do mojej kosmetyczki :) Polecam go wypróbować wszystkim zmagającym się z podobnymi dolegliwościami i nie tylko, mężowi np. uratował też nos podczas kataru ;) Ostatni produkt, to może nie kosmetyk kryzysowy, ale chyba każdej kobiecie niezbędny. Garnier Płyn Micelarny 3w1 gości u mnie już dobrych kilka lat. Lubię go za to, że jest skuteczny (zmywa nawet moją szpachlę :P), łagodny i niedrogi (nie to co Bioderma...). Nie klei się, nie szczypie w oczy, właściwie dla mnie to prawdziwy ideał. Nie wiem ile opakowań już zużyłam, ale naprawdę od bardzo dawna gości on u mnie właściwie non stop, od czasu do czasu zamiennie z Biodermą Sensibio ;)
Ostatnim już produktem, jakiego niestety w tym momencie nie posiadam (stąd zdjęcie "z innej bajki"), ale który bardzo zasłużył żeby się tu znaleźć, jest Norel Face Rejuve Żurawinowe Serum Napinające. Cera po jego użyciu bardzo szybko wyglądała lepiej, przez co uważam je za idealny kosmetyk dla niecierpliwych ;) A tak poza tym? Polubiłam w tym kosmetyku właściwie wszystko - konsystencję, zapach, tempo wchłaniania i działanie... Skóra bardzo szybko była rozjaśniona, ujędrniona i pięknie nawilżona. Z pewnością kiedyś kupię kolejne opakowanie, mimo tego, że schodzi z niego trochę sreberko ;) Poza tym drobnym defektem - reszta jest boska! Zainteresowanych odsyłam jeszcze do pełnej recenzji, tam znajdziecie na jego temat dużo więcej :)
I tym razem to już wszystko! Znacie któregoś z moich ulubieńców? Też dobrze się u Was sprawdził? A może wręcz odwrotnie? Dajcie znać! Bez skrępowania możecie zostawić też linki do swoich ulubieńców roku! :) (przez wyjazd mogłam coś przegapić ;) a chętnie zajrzę :))

P.S. Polecam raz jeszcze zajrzeć do ulubieńców sprzed roku, oni nadal są bardzo aktualni! klik i klik

84 komentarze :

  1. Pharmaceris ma bardzo dobre szampony, ja poleciłam go mojej przyjaciółce która miała problemy ze sórą głowy, teraz nie wyobraża sobie innego szamponu, lekarze nie potrafili jej pomóc, a ten szampon rozwiązał problem całkowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że pomógł koleżance, wiem jak takie coś potrafi zatruć życie... ;)

      Usuń
  2. Znam wszystko oprócz tego do brwi. No i lakiery miałam, ale w innych kolorach (+ Dior). Niemniej nigdy nie zużyłam całego lakieru, no proszę Cię!:D Emotopic poznałam, ale akurat bez tej maścioszki:) A szampon mi nie służył, tak bywa;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zawsze trochę tego lakieru gęstnieje na końcu, to wyrzucam i idę po nowy - taki sam :P A maść dla mnie akurat okazała się najlepsza, chociaż dla Ciebie może być zbyteczna, bo u mnie to głównie plaster na plamy i suche miejsca :D A Dior jest boski, należało mu się, mimo iż to limitka, zdecydowanie ;)

      Usuń
  3. Z Twoich ulubieńców znam tusz Macowy, płyn micelarny z Garniera oraz Skin79 Orange. Ten ostatni też jest moim ulubieńcem, chociaż nie używam go codziennie, bo mam za dużo podkładów i kremów BB, to bardzo chętnie po niego sięgam i zawsze muszę mieć opakowanie w swojej kolekcji. Jeśli natomiast chodzi o tusz z Maca, to ja go nie znoszę, z moich rzęs robi trzy pajęcze nogi :DDD A płyn Garniera jest ok, ale żaden szał, moim zdaniem za długo zajmuje mu rozpuszczenie makijażu, wolę zmywać makijaż olejkiem, rach ciach i wszystko zmyte z twarzy i z oczu, a niestety tym płynem to nie idzie tak łatwo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go stosuję po żelu/piance jeszcze, więc może stąd zadowolenie ;) Albo robię nim wstępny demakijaż, więc to jeden z dwóch kosmetyków w codziennym zmywaniu :) Tak sprawdza mi się idealnie, samego micelu nigdy nie stosuję :) A z tuszem - szkoda że Cię tak załatwił, ale my się jakoś pokochaliśmy bardzo :D Nie wiem z czego to wynika, naprawdę ;)

      Usuń
    2. U mnie to wygląda tak, że lezę do łazienki z pełnym makijażem, zmywam wszystko łącznie z oczami olejkiem, spłukuję całość i potem myję twarz żelem. I to już, po tych dwóch zabiegach przystępuję do nakładania pielęgnacji :)
      I jak miałam ten płyn to stosowałam go zamiast olejku, więc oczekiwałam, że zmyje makijaż, bo to przecież płyn do demakijażu:) Także było tak, że brałam go na wacik i zmywałam, ale niestety jakoś super się w tym nie spisywał. Ale wiesz, ja mam taką zasadę, że jak producent obiecuje, że coś działa na coś, w tym przypadku płyn ma zmywać makijaż, to nie mam w zamyśle, że 'Ooo,to tym płynem zmyję sobie makijaż z oczu, ale tamtym makijaż z brody, a jeszcze innym makijaż z czoła' :D Na zasadzie że jak producent obiecuje, że to zmyje makijaż, to ja oczekuję, że zmyje całość, a nie że będe musiała kupować 10 preparatów na różne partie twarzy :D Także owszem, Garnier radził sobie z twarzą ok, ale z oczami o wiele gorzej :)
      A z tym Macowym tuszem to nie wiem, cuda jakieś:DDD Ale bardziej niż cuda to kwestia rzęs :) Najważniejsze, że jesteś zadowolona i kasa nie poszła w błoto,tylko masz kosmetyk, który lubisz :D

      Usuń
    3. No tak, to u Ciebie trochę inaczej wygląda demakijaż :) (ale ja generalnie jestem fanką stwierdzenia, że u każdego jest inaczej i każdy ma prawo do własnych upodobań, więc rozumiem :)) Ja jestem z tego micela naprawdę zadowolona (na lepszy chyba nie trafiłam ;)), w sposobie w jaki go używam spisuje się idealnie, a przy delikatniejszym makijażu daje sobie też radę solo (moja mama np stosuje go tak na co dzień :)) A co do Mac - fakt, utopienie 100zł w lichym tuszu jest przykre... :(

      Usuń
  4. Mam ochotę wypróbować te kremy BB.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jeszcze żadnego nie miałaś, to bardzo polecam, bo warto :)

      Usuń
  5. Micel Garniera to i mój ulubieniec : ) Dla mnie jest niezastąpiony :)Zaciekawiło mnie u Ciebie to Żurawinowe Serum Napinające :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie właśnie też :) lepszego w tej cenie nie ma ;) a serum bardzo polecam! ;)

      Usuń
  6. Norelowe serum super się zapowiada i dla mnie, dlatego zapiszę je sobie :) Jak mogą być linki, to u mnie tacy ulubieńcy :) https://chbelleap.blogspot.com/2016/12/moje-kosmetyczne-hity-2016-roku.html :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogą być jak najbardziej :) a serum Norel warto poznać, dla mnie jest świetne!

      Usuń
  7. Koniecznie muszę w końcu wypróbować micelka z Garniera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jeszcze go nie miałaś, to faktycznie koniecznie! :)

      Usuń
  8. Norel przykuwa uwage :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :) Jest świetny i zdjęcie takie wiosenne ;)

      Usuń
  9. Znam tylko micela z Garniera i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba większość osób go lubi :) Ale nic a nic mnie to nie dziwi :D A reszta też jest warta poznania ;)

      Usuń
  10. Większość znam i niektóre również stosuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. To chyba najpopularniejszy produkt w tym zestawieniu :)

      Usuń
  12. Bardzo interesujące produkty muszę przyznać :D Znam różowego Grniera i był również moim ulubieńcem, natomiast w tym roku odkryłam płyn Bielendy i teraz to on jest dla mnie numerem jeden w skutecznym, ale i delikatnym demakijażu :D Natomiast na BB Orange mam ochotę już dość długo, ale moje podkładowe zapasy trochę mnie powstrzymują przed zakupem, choć na pewno w końcu go wypróbuję w tym roku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaciekawiłaś mnie tą bielendą! Naprawdę :) Może w tym roku sprawdzę w końcu coś nowego :) Zapasy podkładów to ja mam chyba na 10 lat :P Niestety :D

      Usuń
  13. Muszę koniecznie poznać ten zapach Hermesa.
    I zrobić listę zakupów marki Norel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kosmetyki Norel i ten zapach Hermesa bardzo polecam :) Eau des Merveilles też jest genialny, choć zupełnie inny ;)

      Usuń
  14. Ogródek Nilowy bardzo mi się podoba. A serum żurawinowe Norel chciałam nawet kupić, ale w końcu zdecydowałam się na to z kwasem hialuronowym;)
    U mnie też ulubieńcy, ale kolorówka;) W sumie to już zaraz luty, dlatego to mój drugi i ostatni post z 2016 w tle;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę zdecydowanie to żurawinowe serum Norel, choć hialuronowe też było całkiem dobre :) A Ogródek Nilowy to od roku moja wielka miłość na każdą pogodę i każdą porę roku! ;)

      Usuń
  15. Lakier z GR - piękny !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówię, że na żywo prezentuje się dużo lepiej :)

      Usuń
  16. Piękny ten lakier GR. Muszę się przejść na stoisko GR, bo w pobliskiej drogerii wprawdzie lakiery Golden Rose są tańsze niż u producenta, ale z tej serii widziałam same przeterminowane, a planuję dokupić kilka kolorów, bo się sprawdzają przy stempelkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U, przeterminowane to lepiej odpuścić... :/ A ten kolor bardzo polecam w razie czego ;)

      Usuń
  17. Puder do brwi Golden Rose aktualnie używam i jestem bardzo zadowolona. Mam odcień 104 i świetnie mi pasuje :) Miałam ten tusz MAC, ale u mnie niestety nie spisał się najlepiej. A różowy Garnier jest moim ulubieńcem od bardzo dawna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten tusz Mac wzbudza chyba wiele kontrowersji, jak już napisałam, jedne dziewczyny go kochają a inne nienawidzą ;)

      Usuń
  18. Znam i bardzo lubię krem BB Orange, przede wszystkim za to, że posiada tony dla europejskich karnacji - w końcu taki był zamysł jego stworzenia :)
    W tym roku mam w planach bliżej poznać pielęgnację z Norel i kolorówkę MAC - z pewnością zwrócę uwagę na te, które polecasz :)
    Daleka jestem do zostawiania linków w komentarzach, ale jeśli masz ochotę to zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie chyba ciut lepiej jest w Hot Pink, ale używam ich zamiennie i oba bardzo kocham :) Zależy jaki efekt chcę osiągnąć ;) A co do Mac - zwróć też uwagę na pomadki, te o wykończeniu cremesheen są boskie!

      Usuń
  19. Nie miałam nic, ale mam chrapkę na krem BB. Pewnie jak wykończę mojego Healthy Mixa, którego już raczej nie planuję odkupić (nowa formuła jest podobno ciemniejsza), to wtedy się skuszę.
    Moi ulubieńcy: https://goo.gl/zaAzUC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie HM zawsze był za ciemny, a jak nowy jest jeszcze ciemniejszy to już wgl mogę zapomnieć ;)

      Usuń
  20. Ten krem BB Skin79 to również mój ulubieniec, ostatnio zamówiłam sobie drugie opakowanie na ebay w komplecie z maseczkami w płachcie TonyMoly :) Mam nadzieję, że paczuszka szybko przyjdzie, bo zamawiałam niby u polecanego na blogach sprzedawcy.
    Z pozostałych kosmetyków znam i też lubię płyn micelarny, a reszta jest mi niestety nieznana, ciekawi mnie to serum z Norel. Moje hity 2016 znajdziesz tutaj- pielęgnacja i tutaj - kolorówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u kogo zamawiałaś? :) Do mnie paczki lecą zazwyczaj około 2-3 tygodni, własnie czekam sobie od kilku dni na kremik ;)

      Usuń
  21. kusi Cię krem bb missha perfect cover? twoim zdaniem ktory odcień jest ładniejszy 21 czy 13?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś mu się przyglądałam i celowałam w 13, ale ostatnio jakoś straciłam nim zainteresowanie, chyba nawet bez jakiegoś wyraźnego powodu ;) Ale fakt, słyszałam o nim wiele dobrego :)

      Usuń
    2. 13 jest mniej różowy niż 21? czy jakoś na odwrót? ja używam tych samych kremów doktorka g co Ty i zastanawiam się nad 21, bo nie chcę wyglądać jak duch wybielona ani jak prosiaczek różowa ale nie podjęłam jeszcze decyzji =D

      Usuń
    3. Patrząc na zdjęcia, to nr 13 jest chyba mniej różowy, ale niestety nie potrafię pomóc, żadnego z nich nigdy nie miałam :( najlepiej byłoby chyba kupić albo poprosić kogoś o próbki lub odlewki :)

      Usuń
    4. powiem tak, z kremów doktorka g, to lepiej wpasowuje się u mnie brightening balm super lingh niż wersja sensitive +, bo dla mnie jest ona delikatnie za biała. nie chciała bym zamawiać próbek, bo są to niestety dodatkowe koszta, nie tylko próbek, bo to pewnie jakieś groszowe sprawy, ale dostawy. a nie fajnie jest 2x za dostawę płacić =)

      Usuń
    5. Tak, sensitive jest ciut jaśniejsza :) a co do próbek - fakt, to zawsze generuje dodatkowe koszty niestety... Dlatego ja wyjątkowo rzadko to robię, najczęściej oglądam duże ilości zdjęć w sieci ;)

      Usuń
  22. Miałam ten tusz MAC i był genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Znam tylko dwa produkty z Twoich najlepszych 2016 ;) Kremik BB ze Skin79 - ale mam tą małą wersję - póki co jestem zachwycona, więc pewnie na lato skuszę się na tą większą wersję ;) No i Garniera znam - bardzo lubiłam go ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, warto! Myślę, że nie będziesz żałowała inwestycji w pełnowymiarową wersję :)

      Usuń
  24. Znam tylko dwa produkty. Garniera,który mi nie podpasował zbytnio oraz serię lakierów Rich Colorbz GR ponieważ zanim spróbowałam hybryd namiętnie nosiłam na paznokciach nr 052 z tej serii :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, też mam 052! Ale już szybciej odpryskuje :(

      Usuń
  25. Płyn micelarny Garniera - trzymam się już jego długo i pewnie pozostanę przy nim, jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Muszę sobie sprawić ten krem BB 😊

    OdpowiedzUsuń
  27. Płyn Garniera i u mnie ulubieńcem od dłuższego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Prawie wszystkie produkty stosowałam i musze przyznać ze super :)
    Obserwuje I zapraszam: www.fancycares.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Mam lakier w podobnym kolorze, ale od Sally Hansen. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Garnier różowy uwielbiam, ale obecnie przerzuciłam się na ten z olejkiem, który też jest świetny i przepięknie pachnie:) słyszałam właśnie, że szampony z Pharmaceris są dobre. Ja chyba zdecyduję się na Vichy przeciw wypadaniu włosów, które wypadają u mnie garściami :( zainteresowało mnie serum Norel;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei z szamponami Vichy nie miałam jeszcze styczności, ale też od czasu do czasu słyszę, że są dobre :)

      Usuń
  31. Znam jedynie micel garniera i bardzo go lubię :) natomiast reszty nie miałam okazji ( jedynie próbkę kremu BB ale odcień nie był dla mnie, ale sama formuła bardzo mi odpowiada ) :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Lakiery z Golden Rose bardzo lubię. Z serii Rich Colour jeszcze nie próbowałam, ale wszystkie, które mam, poza piramidkami z Paris, bardzo lubię i sięgam po nie najczęściej ;) Reszty produktów nie miałam. Miałam okazję wypróbować płyn micelarny z Garnier, ale wolę swój z Biedronki :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Znam jedynie Garniera, muszę nadrobić :) ale kosmetyki Norel także wysoko sobie cenię :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Kremik BB od jakiegoś czasu bardzo mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Płyn micelarny z Garniera to też mój wieloletni ulubieniec, świetnie zmywa makijaż i nie podrażnia :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Och, na ten tusz Maca i na Hermesa będę musiała się zaczaić. ;) Szukam też szamponu do przetłuszczających się włosów, ale pewnie ten Pharmaceris nie byłby odpowiedni skoro nie mam łupieżu, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ja też nie mam :) Do przetłuszczających się włosów moich (z łuszczycą) i męża (ze zdrową skórą głowy) jest ekstra ;)

      Usuń
  37. A moi ulubieńcy są tacy: http://cosmesfera.blogspot.com/2017/01/ulubiency-kosmetyczni-2016.html

    OdpowiedzUsuń
  38. Ta mascara mnie ciekawi, akurat mi się tusz skończył i poluje na jakiś :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Micela z Garniera uwielbiam, a ten kolor lakieru bardzo mi się podoba, bo ostatnio choruję na takie kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Uwielbiam ten krem BB i na pewno do niego wrócę na wiosnę bo wygląda cudownie na skórze, wersja różowa niestety jest dla mnie za zimna i wyglądam jak by była brudna ;).

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja osobiście uwielbiam firmę Golden Rose ! I lakiery i pomadki mają świetne ! Bardzo ciekawi ulubieńcy !

    OdpowiedzUsuń
  42. Znam tylko Garniera i sprawdza się u mnie najlepiej ze wszystkich kosmetyków do demakijażu jakie miałam . Nigdy tego nie robię ale skoro pozwalasz http://zwariowanaklaudynka.blogspot.com/2016/12/odkrycia-kosmetyczne-roku-2016.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  43. Po puder do brwi Golden Rose muszę koniecznie sięgnąć, przymierzam się do zakupu już kilka miesięcy ;) O żurawniowym serum Norel też będę pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Żadnego z Twoich ulubieńców nie miałam okazji poznać osobiście.

    OdpowiedzUsuń
  45. Tusz Maca mam i bardzo lubię, ale jego zmywanie jest męczące po prostu ;)) Bardzo ciekawi mnie serum żurawinowe Norel :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja jestem w grupie nienawidzących tego tuszu MAC ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. żadnej z tych rzeczyy nigdy nie miałam, noo oprócz lakieru ale akurat w tej kategorii hybrydy są górą, zwłaszcza semilaci :D

    OdpowiedzUsuń
  48. Bardzo lubię micel Garniera, a jeżeli chodzi o BB Orange, cenię go za wysoki filtr i dosyć ciepłe tony, zaś mimo wszystko jest dla mnie za ciemny :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Ogródek nilowy bardzo długo lubiłam i nosiłam :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)