piątek, 18 listopada 2016

Diamond The Prestige BB Cream Skin79, czyli o tym jak niechciane stało się kochane

Krem BB Diamond The Prestige Skin79 to tak jak pomadka z poprzedniego postu - zakup impulsywny, z cyklu "bo była promocja". Dopadłam go w polskim sklepie internetowym, całkiem tanio i całkiem korzystnie. Po jakimś czasie gryźć mnie zaczęły wyrzuty sumienia... "Inga, no bo ty masz tyle tych kremów BB, kiedy je zużyjesz?" W przypływie uczucia rozsądku, kiedy był jeszcze nowiutki i nieotwarty, chciałam go nawet sprzedać, w równie ciekawej cenie, ale chętny się nie znalazł, więc stwierdziłam, że skoro istnieje nawet stosowne na tę okazję przysłowie ("nie miała baba kłopotu, to kupiła sobie prosię" tudzież "jak się naważyło piwa, to trzeba je teraz wypić"), tak więc będę go używać sama. Ogłoszenie usunęłam, krem rozpakowałam i dziś chciałabym Wam napisać, jak potoczyły się nasze relacje, choć po tytule i po tym, że raz pojawił się w ulubieńcach miesiąca, pewnie już się domyślacie, że wyszło całkiem dobrze ;)
Krem zapakowany jest oczywiście w kartonik, a opakowanie stworzono z różowego, opalizującego na srebrno plastiku, któremu koszmarnie ciężko zrobić zdjęcie. Wszelkie obrazki i napisy również są w kolorze srebrnym, ale na szczęście, mimo użytkowania, nie ścierają się i nie schodzą z powierzchni. Cały kosmetyk posiada 40 gramów i jest ważny 12 miesięcy od otwarcia. Jeśli mam być szczera, to całość prezentuje się ładnie, elegancko i jest dobra jakościowo, ale do mnie bardziej przemawiają okrągłe opakowania bebików marki Skin79 ;) (czyli te) Na całe szczęście pompka również nie strzela jak zawodowy żołnierz :P
Ta wersja nie jest chyba zbyt popularna u nas w kraju. Wszędzie widzę pomarańczową, różową i wiele innych, ale recenzji Diamond The Prestige jeszcze nie czytałam. Jak to więc z nim jest? Podczas nakładania kremu towarzyszy nam bardzo delikatny zapach kwiatów. Nie należy on w żaden sposób do aromatów męczących, nie utrzymuje się na twarzy, ale jednak jest ;) Ciekawy w jego przypadku jest również odcień, chyba jeden najjaśniejszych ze wszystkich kremów marki, które miałam okazję testować (jaśniejszy jest jedynie Green). Posiada on w miarę neutralną tonację z bardzo delikatną przewagą tonów zimnych. Diamond jest tak jasny, że po lecie i wakacjach, mimo stosowania filtra SPF50 okazał się za jasny (przypominam, że aktualnie w Rossmannie wszystkie podkłady są dla mnie za ciemne ;)) i musiałam na kilka miesięcy przerzucić się na wersję Orange, która teraz zrobiła się już dla mnie leciutko za żółta, choć nadal całkiem dobrze się wtapia ;) (wychodzi chyba w takim razie na to, że się nie opaliłam tylko zażółciłam :P).
Konsystencja kremu jest bardzo łatwa w użytkowaniu. Lekko śliska, o "wygodnej" strukturze, która świetnie się rozprowadza, nie będąc ani zbyt lejącą, ani zbyt gęstą. Warto pamiętać tylko, by krem BB nakładać cieniutkimi warstwami (zawsze lepiej dwie cienkie niż jedna gruba!). Mimo wszystko, ma on jednak u mnie tendencje do zbierania się w ciągu dnia w zmarszczkach pod oczami, ale na szczęście dobrze przypudrowany zostaje na miejscu. Na mojej generalnie sezonowo suchej, czasami idącej w stronę normalności skórze, trzyma się cały dzień (oczywiście pod warstwą pudru). Nie podkreśla on też suchych skórek i nie powoduje uczucia ściągnięcia aż do zmycia. Wykończenie jakie ten BB posiada, to dość silny, mokry glow, który oczywiście można złagodzić pudrem matującym. Krycie niestety nie jest w jego przypadku oszałamiające, powiedziałabym wręcz, że bardzo średnie i bardzo naturalne, ale w razie potrzeby, bez problemu można je budować, najzwyczajniej w świecie nakładając kolejną warstwę.
Czy krem Diamond The Prestige BB Cream Skin79 pielęgnuje? Moim zdaniem nie, ale za to nie wysusza, powoduje że skóra wygląda ślicznie i zdrowo, oraz wybacza jeśli nie nałożę pod niego żadnego kremu lub serum. Tym oto sposobem, trafiłam na nowego, zimowego ulubieńca (ze względu na SPF25 PA++ i bardzo jasny odcień). To mój kolejny, impulsywny zakup, który przerodził się w aktualną miłość... Tym razem nawet chciałam się go pozbyć, a byłaby to naprawdę wielka szkoda ;) Dla kogo krem będzie idealny? Moim zdaniem dla kobiet o suchej, wrażliwej lub normalnej cerze. I takim go polecam, u mnie sprawdził się wręcz idealnie (pomijam oczywiście ścieranie się w okolicy nosa, ale mojego permanentnego kataru nie wytrzymało bez uszczerbku jeszcze nic :P A Diamond radzi sobie z katarami całkiem znośnie ;)). Cena? Od 80 do 100zł. Niemało, ale za około pół roku codziennego stosowania? Po tej informacji nie brzmi ona już tak groźnie :) Znacie krem BB Diamond The Prestige Skin79? A może macie innych ulubieńców pośród kremów tej marki, lub w ogóle? Dajcie znać, chętnie poczytam o Waszych aktualnych faworytach! :)
P.S. Zdjęcie twarzy niestety jest stare i pochodzi z recenzji kremu BB Skin79 Hot Pink, ponieważ u mnie w domu panują egipskie ciemności, a niestety z lampą błyskową nic sensownego mi nie wychodzi :( Ale zapewniam (gorliwie!), że wygląda na buzi tak samo dobrze, jak powyższy :) Za coś w końcu musiał stać się moim ulubieńcem ;) Jeśli nie stosowałyście jeszcze azjatyckich BB również warto tam zajrzeć, znajdziecie w nim kilka porad dla początkujących - klik

59 komentarzy :

  1. Ciekawy krem bb, ja nie używam akurat wole podkłady choć ciągle szukam idealnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szukałam idealnego podkładu przez 7 lat :D Nie znalazłam :P W końcu przerzuciłam się na kremy BB i od razu mam mnóstwo faworytów :)

      Usuń
    2. Prawda? Kremy BB to zupełnie inna bajka niż drogeryjne podkłady, a szczególnie ich kolory. Ja też przerzuciłam się na kremy BB, a jak nie raz zdradzę go z podkładem to efekt mnie nie zadowala.

      Usuń
  2. Ty to masz przygody z tymi produktami:D Ale dobrze, że ostatecznie wyszło na plus:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, u mnie przygoda goni przygodę :P Żyć nie umierać, w końcu jakieś urozmaicenie w moim nudnym życiu muszę mieć, haha :D A co do tego rozświetlacza to pomacałam i jednak chyba też go pokocham :D

      Usuń
    2. Haha, właśnie w sumie zdziwiona byłam, że go nie kochasz bo on w sam raz dla Twojego urody typu wg mnie :D

      Usuń
  3. Wygląda u Ciebie pięknie! Mialam go ale oddałam mamie (ma cerę suchą, naczynkową i bardzo go sobie chwali :D) bo jak dla mnie potrzeba czegoś bardziej kryjącego... moja cera jest strasznie kapryśna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciu, jak pisałam jest akurat Hot Pink, ale ten wygląda tak samo ;) Szkoda, że Ty byłaś niezadowolona, ale dobrze, że posłużył mamie :) Ja też mam często porozszerzane naczynia niestety, niefajny defekt... Ale ostatnio znalazłam serum, które ładnie sobie z tym radzi :)

      Usuń
  4. Przepiękne opakowanie produktu! Bardzo mi się podoba, wygląda luksusowo ale jednak tak uroczo :) Kolor bardzo dobry, myślę że ten odcień by mi nawet pasował :) Ładnie prezentuje się na buzio :) Obserwuję i zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skin79 ma bardzo łądne opakowania kremów BB (nie licząc tu tubek oczywiście ;)). A kolor jest naprawdę jaśniutki, blade osoby będą zadowolone :)

      Usuń
  5. Ty o delikatnych kremach BB, a ja właśnie zamówiłam moje pierwsze opakowanie Double Wear Estee Lauder haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po prostu pokazuje, że każdy ma inne upodobania i potrzeby, a na każdą recenzję trzeba patrzeć pod indywidualnym kątem ;) Miałam próbki tego podkładu, ale po pierwsze średnio mi pasował, a po drugie najjaśniejszy ocień był za ciemny :) Europa o bladziochach nie myśli ;)

      Usuń
    2. No jasne, śmieję się tylko z kontrastu. Ja jestem po wakacjach w Azji, więc bledziochem to mnie teraz nazwać nie można ;)

      Usuń
    3. To zazdroszczę, u nas taka paskudna, ciemna i deszczowa jesień... ;) A kontrasty są między kobietami wielkie, to akurat prawda :D Mam nadzieję, że DW się u Ciebie sprawdzi! :)

      Usuń
    4. No właśnie wróciłam i depresja dopadła mnie ze zdwojoną siłą - nie dość, że jesienna, to jeszcze powakacyjna. Już chyba nigdy w życiu nie pojadę na urlop w takim okresie...

      Usuń
    5. To jak widać każdy medal ma dwie strony ;) ja byłam na wakacjach w sierpniu i wtedy przynajmniej nie było takiego szoku po powrocie :) a depresja, nawet jesienna, to niełatwy temat, trzeba szukać poprawiaczy humoru ;) u mnie ostatnio świetnie działa basen :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie wszystko jest dla wszystkich :) Ja nie przepadam np. za olejami albo podkładami ;)

      Usuń
  7. bardzo lubię kremy Skin79, mojej suchej skórze dają niesamowite nawilżenie i ładnie wyrównują koloryt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, one przeważnie są świetne dla suchej, normalnej i wrażliwej skóry, Tłuste i mieszane mogą już nie być z nich takie zadowolone :(

      Usuń
  8. Nawet nie wiesz jak ja Cię rozumiem. U mnie w domu też ciemno i nie idzie zrobić zdjęcia bez lampy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, jesień to chyba najgorsza pora na robienie zdjęć :/ Ja zrobiłam chyba ze 30-40 selfie, wszystkie oczywiście albo ciemne i nie do rozjaśnienia albo z lampą (koszmarne) no i w końcu zrezygnowałam, cóż poradzić :( Mam nadzieję, że jeszcze z miesiąc i przyjdą jaśniejsze dni ;)

      Usuń
  9. Czyli nie dla mnie i mojego świecącego czoła :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niekoniecznie :( Ale popatrz w stronę Orange, on jest najbardziej suchy i matowy :) Albo Green, o!

      Usuń
  10. Mam dwie próbki kremów BB od skin79, generalnie wolę CC :), jeśli chodzi o samą markę to testuje ich nową maseczkę która ma oczyszczać pory i redukować sebum :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, ja jakoś do tej pory nie miałam styczności z żadnym kreme CC ;) trzeba nadrobić :D

      Usuń
  11. Zachęcający post, ja niestety kremów BB nie używam bo za słabo kryją:-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, to wypróbuj Skin79 Orange albo jeśli masz skórę o chłodnym kolorycie - Hot Pink :) One kryją lepiej niż niejeden podkład, naprawdę! :)

      Usuń
  12. U Ciebie zawsze takie ciekawostki, BB mój ukochany mam z Lily Lolo, bo Skin79 znam tylko wirtualnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę te kremy BB z Azji, Lily Lolo niestety jednak nie został moim ulubieńcem ;)

      Usuń
  13. Kolor nie dla mnie, bo akurat poszukuję żółtków ;) Ale faktycznie ładnie wygląda na buzi, fajnie, że tak udało Ci się ślepo trafić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żółty jest Orange, też niebawem nasmaruję recenzję :)

      Usuń
  14. Miałam go kiedyś w postaci miniaturowej i z tego co pamiętam, to spisywał się całkiem nieźle :) Chociaż ostatnio kremy ze skin79 wydają się być dla mnie za tłuste :P

    Zapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to kwestia innego typu skóry, moja z kolei tę "tłustość" bardzo lubi :)

      Usuń
  15. Moja skóra z mało którymi kremami BB się lubi. Raczej nie zaryzykowałabym zakupem przed przetestowaniem, bo mam dość podatną na zapychanie skórę. Jeśli krem wygląda tak jak pokazałaś na zdjęciu to efekt rzeczywiście jest imponujący ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. o zdjęcia rzeczywiście teraz ciężko :(
    krem wygląda ciekawie, ja właśnie zamówiłam swój pierwszy azjatycki krem bb,ale z mizon, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa też jestem, jak spisują się BB marki Mizon, nigdy żadnego nie miałam ;)

      Usuń
  17. Dla mnie za jaśniutki, ale faktycznie, mało można o nim przeczytać :). Ja pierwszy raz teraz czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli miałam rację ;) mało gdzie są jakieś opinie na jego temat ;)

      Usuń
  18. Dobrze, że wyszło na plus :) Kremy bb najlepiej się u mnie sprawdzają latem :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kusisz , fajnie że nie wysusza, bo tego bym nie zniosła :)

    OdpowiedzUsuń
  20. dla mnie ten kolor byłby idealny:) choć ostatnio używam tylko pudera;p

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam Orange za trwałość. 32 stopnie i kilka godzin poza domem, bez możliwości pudrowania? Wszystko było na swoim miejscu. Niestety, na co dzień jest dla mnie po prostu za ciężki. Wolę już coś o mniejszym kryciu, nawet jeśli nie zakrywa wszystkiego. I tu z pomocą przyszedł mi ślimaczy bebik od Mizona. :D Co prawda na razie i tak szukam na przyszłość czegoś jeszcze lżejszego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Orange i Hot Pink to chyba ich dwa najbardziej trwałe i kryjące kremy BB :) Jeśli szukasz czegoś lekkiego, to spójrz jeszcze w stronę Skinfood Red Bean ;)

      Usuń
  22. Dla mnie nawet Orange jest za jasny (zimą), więc Diamond odpada zupełnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajny ma odcień myślę, że do mojej bladej cery też byłby ok, fajnie, że przeważają w nim zimne tony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla bladziochów powinien być w sam raz ;) Choć często słyszę, że dla dziewczyn nawet wersja Green jest ciemnawa, ale ja aż tak skrajnie blada nie jestem :)

      Usuń
  24. Ta buteleczki bardzo mi się podoba. Lubię kremy skin79 na mojej buzi. Ale aktualnie wszystkie sa dla mnie dużo za jasne.

    OdpowiedzUsuń
  25. Opakowanie naprawdę robi wrażenie. Początkowo myślałam, że to recenzja perfum :)

    OdpowiedzUsuń
  26. BB ze Skin79 jeszcze nie miałam :) Obecnie używam Mizona (ze ślimakiem) i Petit BB z Holika Holika :)

    OdpowiedzUsuń
  27. nie miałam okazji przetestować tego produktu myślę o zakupie :) , obserwuję :)
    carolineworld123.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. jak okresliłabyś jego tony? jest żółtawy czy różowy? I jak z jasnością w stosunku do hot pink?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem wygląda na neutralny, ciężko określić konkretny podton, ale jeśli już, to stawiałabym na róż. A co do porównania z hot pink - jest dużo jaśniejszy ;)

      Usuń
  29. Właściwie najbardziej szukam czegoś jasnego jak bb green albo lekko ciemniejszego, ale żółtawego, zamówiłam go na próbę - mam nadzieję, że będzie bardziej neutralny niż różowy, ale grunt, że jest jasny :D Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  30. Podrzucę ten wpis siostrze, myśle, że może ją zainteresować :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo ładnie wygląda opakowanie tego kremu! Ja, jako posiadaczka tłustej cery, nie byłabym raczej z niego zadowolona. Co ciekawe, marka Skin79 jest bardzo mało znana w Korei i ich produktów nie można nigdzie kupić stacjonarnie, w sklepach internetowych też ich często nie ma, a u nas w Polsce jest bardzo znana i lubiana.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)