Ten post pojawić się miał na blogu w poniedziałek, jednak pomijając już ciągle powtarzające się problemy z internetem, przedwczoraj wylądowałam u lekarza z powodu paskudnego przeziębienia ("jesień, jesień, jesień, ach to tak!"), pobrania kolejnego pliku skierowań na badania i napuchniętych węzłów chłonnych. Siedzę więc w domu, kicham, smarczę i kaszlę (a raczej bardziej szczekam :P) także jakoś brakło mi weny, nawet na taki przyjemny pościk (wszak zakupy zawsze są przyjemne :D Ja chyba tylko spodni i butów nie lubię nabywać). Jednak antybiotyk powoli zaczyna działać, więc i życie do mnie wraca, a zatem zapraszam Was w końcu do oglądania, co trafiło do mnie we wrześniu! :)
Jedną z pierwszych nowości we wrześniu był nowy środek do mycia twarzy, mający za zadanie zmyć z mojej buzi "tapetę", bądź inaczej "szpachlę" jak to zwykłam mawiać pieszczotliwie na makijaż. Zdecydowałam się tym razem na środek o nazwie Yum Yum Cleanser Adly marki Skin79. I co? Używam go sobie i używam, ale czy się pokochamy, i czy faktycznie podzielę zachwyty nad nim pojawiające się na wielu blogach? Wyjdzie w praniu. Uczucie doń nie strzeliło mnie jednak na razie jak grom z jasnego nieba (a wiem jak to działa, przeżyłam z mężem :P). Drugi zakup, który poczyniłam (bo była promocja, taką mam silną wolę!) to Red-Blemish Soothing Ampoule Dr.G Stosuję je sobie pod krem lub pod makijaż, zapowiada się obiecująco, jednak lepi się niemiłosiernie, przez co "irytacja we mnie narasta". Mam jednak nadzieję, że działanie to zrekompensuje, bo z fascynacji klejem wyrosłam po skończeniu klasy trzeciej szkoły podstawowej :P
Tutaj widać, że dopadła mnie chyba jakaś szminkomania :P Pierwsza pomadka, którą kupiłam we wrześniu to Wibo Million Dolar Lips w kolorze nr1, która ponoć jest odpowiednikiem którejś z pomadek Kylie Jenner coś tam, coś tam, i ciężko ją z tego powodu kupić... Lubię tę serię, całkiem nieźle zdaje u mnie egzamin, i po otrzymaniu do testów numeru 2 zdecydowałam się nabyć jeszcze ten, bo w tamtej wyrazistej fuksji jednak lepiej czuję się latem. Ta dobrze sprawdza się przy moim codziennym makijażu oka, ma łady kolor, lubimy się, więc chyba pokuszę się o napisanie recenzji tego produktu :) Druga szminka kupiona w poprzednim miesiącu, posiada podobną historię do Serum Dr.G, czyli była promocja. W dodatku jeszcze Pani w salonie - tak, w Manufakturze Golden Rose ma wielki, piękniusi salon - zachęcała... "Tylko 9.90, taki śliczny nowy kolor, proszę zobaczyć", no i Inga zobaczyła, brudny róż wpadł w oko, i kupiła, ot co... A że seria tych pomadek jest dobra, to już chyba nawet osoby nie czytające blogów wiedzą ;) Ten "cudowny, niedawno wprowadzony do sprzedaży odcień" to nr 39 a szminka - oczywiście Golden Rose Velvet Matte ;) Potem zaraz widać dwie pomadki Mac. Jedna z nich to Viva Glam II o wykończeniu Satin, czyli bardzo ładny, lekko chłodny nudziak, oraz Saint Germain (wykończenie Amplified), będący kolorem, którego absolutnie nie powstydziłaby się lalka Barbie. Jest to bardzo zimny, jasny róż (na zdjęciu wyszedł trochę przekłamany), w którym z pewnością nie każdemu będzie dobrze, ale mimo tego, że pomadka jest trudna w nałożeniu - kochamy się :D Rzadko sięgam po tego typu kolory, ale uważam, że przy mojej porcelanowej cerze, zamiłowaniu do czarnych ubrań oraz ciemnych włosach, wygląda ona dobrze (w sensie, że nie jak "spod latarni" :P) i zakup uważam za udany :) Ostatnio namiętnie jej używam :P Jednocześnie cieszę się, że za sprawą tych dwóch szminek mam okazję przetestować, jak sprawdzają się u mnie inne wykończenia pomadek Mac, gdyż do tej pory miałam styczność jedynie z Lustre i Cremesheen - z czego zwłaszcza to drugie bardzo polecam :)
Tu kolejne zdjęcie wyczerpujące jeden temat: tym razem z focusem na brwi! Tak magicznie wyszło, zapewne za sprawą jakiegoś złośliwego chochlika, że nagle skończyły mi się wszystkie produkty do tego przeznaczone. W związku z tym, nabyłam znany mi dobrze, lubiany i bardzo mile widziany w mojej kosmetyczce - L'oreal Brow Artist Plumper w kolorze Medium/Dark. Jeśli chcecie dowiedzieć się o nim czegoś więcej, wystarczy, że klikniecie w link. Na tym się jednak nie skończyło... W akcie zaćmienia umysłu poszłam jeszcze do Golden Rose (to było właśnie wtedy kupiłam pomadkę z poprzedniego zdjęcia) i nabyłam świetny (i to tak naprawdę, bez jaj) Eyebrow Powder o numerze 107, czyli po prostu cień do brwi, oraz pewne dziwadło o nazwie GR Longstay Liquid Browliner 03, którego na razie używałam cały raz, bo aktualnie coś nie mogę się z nim oswoić ;) Może jakoś z czasem polubimy się bardziej, ja zrozumiem zamysł producenta, ogarnę ten dziwaczny aplikator, oraz opanuję rozcieranie tego produktu ;)
Kolejnym, dobrze znanym mi produktem, którego zużyłam już wiele, wiele opakowań, jest tusz do rzęs L'oreal False Lash Wings. W skrócie - świetnie wydłuża, podkręca i pogrubia moje rzęsy, nie kruszy się i w tej cenie - jest dla mnie bezkonkurencyjny. Więcej informacji znajdziecie w podlinkowanej recenzji :)
Ostatni mój zakup, który tak właściwie jest prezentem od męża, to Guerlain Meteorites Voyage, czyli Perły w Pudrze Kompaktowym. Tego typu cudeńko chodziło mi po głowie jeszcze na studiach licencjackich (czyli z 6 lat temu), i w końcu znalazł się ktoś, kto zechciał to marzenie spełnić. Żal mi tylko, że nie potrafię oddać urody tego produktu na zdjęciach. Nie będę ukrywać, na razie jestem zachwycona: piękna puderniczka, możliwość wymiany wkładu, śliczny, naturalny efekt na twarzy i fiołkowy aromat. Biorąc ten kosmetyk w ręce, czasami przychodzi mi na myśl kultowy cytat z filmu "Kogel Mogel": "Marian, tu jest jakby luksusowo!". Tylko tu nie trzeba "jakby". Jest luksusowo :D
W kwestii współprac i upominków nie działo się zbyt wiele :) Recenzje pudełeczek Shinybox i Inspired By, które dostałam już widzieliście, więc do pokazania zostaje tylko prezent, który dostałam na otwarciu butiku Mac w Manufakturze. Poza śliczną kosmetyczką, otrzymałam też Tusz do Rzęs In Extreme Dimension Mascara (właśnie otworzyłam, używam codziennie i chyba się polubimy, mimo dziwnej szczoteczki), kredkę do powiek Powerpoint Eye Pencil w odcieniu głębokiego fioletu, noszącego nazwę Permaplum, błyszczyk w kolorze Opera z edycji limitowanej Mac X Toledos (szkoda tylko, że to zupełnie nie mój kolor... :( na żywo to ciepła czerwień ) oraz cienie do powiek Extra Dimension Eye Shadow x2 w przepięknie wyglądających na powiekach kolorach: Triple Impact, oraz Round Midnight. Szminka, którą widzicie po lewej, to wspomniana już wcześniej Saint Germain ;)
I to już wszystko, co trafiło do mnie we wrześniu. Wpadło Wam coś w oko? Widzicie tu jakichś swoich ulubieńców? A może na zdjęciach znajduje się jakiś bubel? Dajcie znać, chętnie poczytam!
P.S. Program Dietetyczno-Treningowy Noble Health otrzymuje Panna Migootka :) Czekam na Twojego maila ;)
Tu kolejne zdjęcie wyczerpujące jeden temat: tym razem z focusem na brwi! Tak magicznie wyszło, zapewne za sprawą jakiegoś złośliwego chochlika, że nagle skończyły mi się wszystkie produkty do tego przeznaczone. W związku z tym, nabyłam znany mi dobrze, lubiany i bardzo mile widziany w mojej kosmetyczce - L'oreal Brow Artist Plumper w kolorze Medium/Dark. Jeśli chcecie dowiedzieć się o nim czegoś więcej, wystarczy, że klikniecie w link. Na tym się jednak nie skończyło... W akcie zaćmienia umysłu poszłam jeszcze do Golden Rose (to było właśnie wtedy kupiłam pomadkę z poprzedniego zdjęcia) i nabyłam świetny (i to tak naprawdę, bez jaj) Eyebrow Powder o numerze 107, czyli po prostu cień do brwi, oraz pewne dziwadło o nazwie GR Longstay Liquid Browliner 03, którego na razie używałam cały raz, bo aktualnie coś nie mogę się z nim oswoić ;) Może jakoś z czasem polubimy się bardziej, ja zrozumiem zamysł producenta, ogarnę ten dziwaczny aplikator, oraz opanuję rozcieranie tego produktu ;)
Kolejnym, dobrze znanym mi produktem, którego zużyłam już wiele, wiele opakowań, jest tusz do rzęs L'oreal False Lash Wings. W skrócie - świetnie wydłuża, podkręca i pogrubia moje rzęsy, nie kruszy się i w tej cenie - jest dla mnie bezkonkurencyjny. Więcej informacji znajdziecie w podlinkowanej recenzji :)
Ostatni mój zakup, który tak właściwie jest prezentem od męża, to Guerlain Meteorites Voyage, czyli Perły w Pudrze Kompaktowym. Tego typu cudeńko chodziło mi po głowie jeszcze na studiach licencjackich (czyli z 6 lat temu), i w końcu znalazł się ktoś, kto zechciał to marzenie spełnić. Żal mi tylko, że nie potrafię oddać urody tego produktu na zdjęciach. Nie będę ukrywać, na razie jestem zachwycona: piękna puderniczka, możliwość wymiany wkładu, śliczny, naturalny efekt na twarzy i fiołkowy aromat. Biorąc ten kosmetyk w ręce, czasami przychodzi mi na myśl kultowy cytat z filmu "Kogel Mogel": "Marian, tu jest jakby luksusowo!". Tylko tu nie trzeba "jakby". Jest luksusowo :D
W kwestii współprac i upominków nie działo się zbyt wiele :) Recenzje pudełeczek Shinybox i Inspired By, które dostałam już widzieliście, więc do pokazania zostaje tylko prezent, który dostałam na otwarciu butiku Mac w Manufakturze. Poza śliczną kosmetyczką, otrzymałam też Tusz do Rzęs In Extreme Dimension Mascara (właśnie otworzyłam, używam codziennie i chyba się polubimy, mimo dziwnej szczoteczki), kredkę do powiek Powerpoint Eye Pencil w odcieniu głębokiego fioletu, noszącego nazwę Permaplum, błyszczyk w kolorze Opera z edycji limitowanej Mac X Toledos (szkoda tylko, że to zupełnie nie mój kolor... :( na żywo to ciepła czerwień ) oraz cienie do powiek Extra Dimension Eye Shadow x2 w przepięknie wyglądających na powiekach kolorach: Triple Impact, oraz Round Midnight. Szminka, którą widzicie po lewej, to wspomniana już wcześniej Saint Germain ;)
I to już wszystko, co trafiło do mnie we wrześniu. Wpadło Wam coś w oko? Widzicie tu jakichś swoich ulubieńców? A może na zdjęciach znajduje się jakiś bubel? Dajcie znać, chętnie poczytam!
P.S. Program Dietetyczno-Treningowy Noble Health otrzymuje Panna Migootka :) Czekam na Twojego maila ;)
Sporo tych nowości : Miłego testowania :)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że tym razem nie poszalałam :D Dziękuję ;)
UsuńCiekawa jestem jak wypadnie ten Yum Yum bo dziewczyny na blogach mocno się zachwycały i nawet gdzieś tam mnie kusił. Ale opakowanie trochę studzi mój zapał. Moje, że tak powiem w dużej mierze zużyte już nowości z 2 mies. wskoczą dziś na bloga;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, ja też te zachwyty widziałam i dlatego kupiłam, ale jakoś przekonania we mnie brak... :/ szczypie bardzo w oczy jak się dostanie gdzieś przypadkiem, warto to wiedzieć przed zakupem.
UsuńJa oczu czymś takim nie myje. Ale ogolnie tez do końca nie wiem czy bym była zachwycona;) najpierw zużyje co mam w zapasie.
UsuńWiem. Ja raz myłam, bo lubię wszystko jednym, ale tym się nie da, a nawet jak tylko spłukuję i gdzieś się dostanie przypadkiem to szczypie jak diabli ;)
UsuńTo bardzo niemiło powiem Ci bo zawsze coś może przypadkiem wpaść. Ja parę razy to klikałam prawie, ale zawsze coś mi mówiło, a może jednak nie:P Niedawno ten Lirene skończyłam i był ok, dodatkowo mam jeszcze twarzowe mydło w użyciu, ale to nie tak na co dzień bo nie jestem przyzwyczajona do takich mydeł.
UsuńNo niemiło :/ może jednak lepiej że nie kliknęłaś. Tak na razie to ja nie wiem skąd te mega zachwyty nad nim...
UsuńChociaż raz zaoszczędzę:D
UsuńSporo kolorówki. W życiu tyle kosmetyków do makijażu nie kupiłam przez rok? :D chyba tak... :D ciekawi mnie Yum Yum, czekam na recenzję :)
OdpowiedzUsuńNo sporo... Ja bardzo lubię się malować, robię to codziennie więc i schodzi wszystko szybko :) a co do Yum Yum, to na razie mam mieszane uczucia :P
UsuńŁadna ta pomadka GR :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ładna i pani z GR mnie skusiła! :D
Usuńpo pierwsze, zdrówka, dużo zdrówka! mnie wczoraj też coś łapało, ale wystarczył Febrisan, witamina c i herbatka z cytryną i miodem, bym dziś czuła się dużo lepiej :)
OdpowiedzUsuńdo mnie we wrześniu nie wpadłoby nic, gdyby nie rossmannowskie promocje ;) a tak jestem bogatsza o kilka pomadek do ust :D
Dziękuję Ci bardzo ;* mnie właśnie już takie rzeczy już nie pomagały, próbowałam tydzień i było tylko gorzej :( Dobrze, że chociaż Tobie przeszło :) ja na szczęście w rossmannie nic dodatkowo nie kupiłam na promocjach :) (za to w superpharm odwrotnie :P) a jakie te szminki do Ciebie zawitały? Bardzo jestem ciekawa! :)
UsuńMeteoryty to cudowny kosmetyk ;) sam zapach przyprawia mnie o zawrót głowy :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam ten zapach, znalazłam nawet perfumy, które tak pachną! :) (Van Cleef&Arpels Feerie)
Usuńświetne nowości- kilka z nich chętnie bym widziała u siebie :) u mnie we wrześniu pojawiły się tylko 2 nowości pełnowymiarowe i 2 miniaturki(gratisy)
OdpowiedzUsuńTeż fajnie ;) a co zasłużyło na trafienie do Twojej kosmetyczki? :)
Usuńpuder sypki kanebo sensai i rozświetlacz bobbi brown shimmer brick :) a do tego dostałam miniaturkę 30ml kremu do rąk douglas oraz miniaturkę (wygląda jak połowa) tuszu bobbi brown smokey eye :)
UsuńTo bardzo fajne nowości, pomimo że nie ma ich wiele ;) ja jestem ciekawa shimmer brick :)
UsuńJa go uwielbiam. Kiedyś już miałam inny odcień (był limitowany- nie pamiętam już dokładnej nazwy koloru) i postanowiłam, że muszę do niego powrócić, bo to jeden z najlepszych produktów tej marki, a jak udało mi się upolować go w promocji -20% to już w ogóle super :)
UsuńJa nie miałam żadnego, ale fakt, wzbudzał on moje zainteresowanie :) we wrześniu w douglas faktycznie była noc zakupów i 20% rabatu, pamiętam ;)
UsuńŚwietne zakupy, nie wierzę jak udało Ci się dorwać tą pomadkę z Wibo nr 1, ja od paru miesięcy na nią poluję u mnie w mieście i okolicy i nie ma jej nigdzie
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
Kochana, to było przed promocją, w pełnej cenie, w łódzkiej manufakturze. Była ostatnia :D widuję ją też w sklepie internetowym ;)
UsuńGuerlain faktycznie wygląda obłędnie :D Cudeńko ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, jestem zakochana w tej puderniczce <3 Efekt na twarzy też jest śliczny :)
UsuńPomadki mają świetne kolorki i bardzo mi się podobają..Ajć ..ciekawe czy mi byłoby ładnie w chłodnym różu
OdpowiedzUsuńMusiałabyś iść i osobiście sprawdzić, bo Saint Germain to naprawdę trudny kolor :) Ale może akurat ;) Warto, bo jest piękna, ale brać w ciemno nie polecam :)
UsuńIle nowości! Zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńciekawe nabytki :)
OdpowiedzUsuńSliczna pomadka Maca ♥
OdpowiedzUsuńPomadki Mac to jest to;) Śliczny ten kolor, ja mam dwie Lustre;) Musze spróbować Cremesheen.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować żel L'Oreal do brwi, na razie stosuję słynną maskarę do brwi Essence. ;)
OdpowiedzUsuńCienie Mac wyglądają zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńTu jest bardzo luksusowo! Aż się ślinię do monitora na te wszystkie cudowności <3
OdpowiedzUsuńja teraz poszłam na tryb oszczędny :D wykańczam zapasy kupuję tylko to co potrzebuje :) ale widzę że ty poszalałaś :D
OdpowiedzUsuńPrzyjemne nowinki ;)
OdpowiedzUsuńNiby się wydaje że nie dużo a jak to zbierzemy do kupy to jednak okazuje się ze spora gromadka. Mam te pomadki w płynie z Wibo ale ich nie lubię , bardzo przesuazaja mi usta co się nie dzieje w przypadku np tych z GR czy Bourjois. Bardzo Ci dziękuję za nagrodę już do Ciebie piszę. Jestem szczególnie ciekawa planu treningowego ☺
OdpowiedzUsuńTy też widzę sporo tego wszystkiego masz po zeszłym miesiącu :D
OdpowiedzUsuńKusicielka :P
OdpowiedzUsuńTen guerlain mnie jara ;D musze sobie sprawić xD
OdpowiedzUsuńAkurat praktycznie nic nie znam - miłego używania :)
OdpowiedzUsuńSuper nowości:).
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiły mnie meteoryty Guerlain i pomadki z Mac:).
Uwielbiam szminki w kolorze brudnego różu :)
OdpowiedzUsuńSuper zakupki! :) Nie mogłam oczu oderwać ;D.
OdpowiedzUsuńFajnie tu u ciebie. Zostaję i obserwuję! :)
Same perełki widzę. Uwielbiam pomadki z Wibo. Pięknie podkreślają usta i dość długo się na nich utrzymują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie bardzo ciekawi Yum Yum ;)
OdpowiedzUsuńUuu jaka ładna pomadka z GR!
OdpowiedzUsuńPomadki z Golden Rose i Wibo mają śliczne kolorki ;) Zastanawiam się nad kupnem 1 Million Dollar Lips i chyba ją zakupię ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)