Październikowy ShinyBox trafił do mnie przedwczoraj za sprawą naszej cudownej Poczty Polskiej :D Tenże miesiąc jest jest czasem, który ma nam zwrócić uwagę na konieczność samobadania (i nie tylko) piersi, profilaktykę oraz wczesne wykrywanie nowotworów. Nie wiem jak to wygląda u Was w rodzinie, ale jedna z moich cioć zmarła właśnie z powodu zbyt późno wykrytego raka piersi w wieku bodajże niecałych 40 lat... Uważam więc, że jeśli chociaż jedna kobieta zwróci uwagę na samobadanie, lub pójdzie do lekarza na kontrolę choćby dzięki ulotce z pudełka kosmetycznego, artykułu w gazecie lub na facebooku, to już wielki zysk. Dbajmy o swoje zdrowie, bo niestety łatwo je stracić i czasem już nie da się go odzyskać... Niestety dobrze wiem co mówię ;) Z racji tego, że zrobiło się trochę moralizatorsko i jednak mało przyjemnie, wróćmy do październikowego Think Pink i jego zawartości. Jesteście ciekawe? To zapraszam do oglądania! ;)
ShinyBox znowu postawił na pudełeczko otwierane od góry, z bardziej miękkiego materiału. Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie, bo za każdym razem przychodzi do mnie tak zniszczone, że ciężko mu zrobić zdjęcie... A gdy już rozpakuję zawartość, nachodzi mnie myśl: "jakim cudem, to dotarło całe!?". Tym razem zdarzył się mały wypadek, bo wylało się trochę jednego produktu, jednak była to tak minimalna ilość, że wystarczyło przepłukanie reszty wodą, lub przetarcie ręcznikiem jednorazowym. Wracając jednak do Poczty... To co robi "Pan Paczkowy" zakrawa o pomstę do nieba :P Moje przesyłki potrafią lądować sobie u sąsiadów, zawsze muszą odleżeć na poczcie maksymalny możliwy czas na dostarczenie (ale nie zawsze przecież do mnie), w śledzeniu widzę, że np. nie dostałam czegoś bo nie było mnie w domu (a byłam cały czas :D)... Także jest jakby wesoło :P Wracając jednak do pudełeczka: uważam że dużym plusem tej edycji jest ładna grafika i ulotka z instrukcją samobadania piersi. Co jednak wewnątrz?
Pierwszym z produktów, i to w dodatku tym problemowym, który się trochę wylał, jest 50 mililitrowy Szampon Przeciw Wypadaniu Włosów Radical Med Ideepharm. Zawiera on znany nam od dawna skrzyp polny i specjalny kompleks Pro-Hair Booster 4H hamujący wypadanie włosów. Mnie owa miniaturka się nie przyda, bo włosów mam może niewiele, ale za to trzymają się mocno głowy ;) Za to moja mama, która co miesiąc przychodzi do mnie ze słowami "pokaż ShinyBoxa!", od razu wyraziła chęć zapoznania się z ową miniaturą (właśnie ze względu na problemy z czupryną ;)). A że wiem, że lubi kosmetyki tej marki, to jeśli jej się spodoba, z pewnością pojawi się u nas w domu kosmetyk pełnowymiarowy (który kosztuje około 14zł). Drugi produkt, który znalazłam w pudełeczku, to Olejek Naturalny Vis Plantis w wersji Olejek Macadamia. Nie będę kłamać, nie lubię olejków. Ale ten jest malutki i ma pompkę, przeznaczony jest do skóry suchej, łuszczącej się i wrażliwej, więc chyba spróbuję stosować go na moje łuszczycowe plamki (które swoją drogą wyglądają ostatnio wyjątkowo dobrze!). One lubią wszystko co odżywcze, tłuste i regenerujące, będzie miał więc duże pole do popisu, a ja punktowe stosowanie przeżyję bez uszczerbku na psychice :P W boxie pojawiło się opakowanie pełnowymiarowe, kosztujące według karty 12.99 :) Trzeci produkt, który do mnie trafił, to pomadka Bell Glam&Sexy w kolorze nr 48. Zdradzę Wam w tajemnicy, że pierwszy raz znalazłam w pudełku szminkę w kolorze, który nadaje się do użycia :D Zawsze były to jakieś ciemne fiolety, burgundy, dziwne czerwienie, a teraz? Piękny nudziak! Na ustach wygląda jak błyszczyk, nie klei się, cudownie pachnie malinami, nie wysusza i posiada ładne, rozświetlające drobinki, które nie migrują. Chyba się polubimy... Jedyny jej minus to opakowanie, które jest w formie testera. Szkoda, bo Inga lubi ładne opakowania :D Normalnie pomadka kosztuje 10zł :) Kolejnym produktem kolorowym, jest Bell Hypoallergenic Eyeshadow Stick, czyli po prostu - cień w kredce. Tutaj forma testera mi nie przeszkadza, bo opakowanie jest normalne, a jedynie na skuwce widnieje mały napis. Z samego kosmetyku jestem zadowolona, bo kolor jest trwały, pięknie opalizuje, można go używać jako cienia i w formie kredki. Do tego te niebieskości świetnie komponują się z moimi brązowymi oczami. Cena? 18zł ;)
Kolejny produkt, który znalazłam w pudełeczku Think Pink, to Musujący Puder Kąpielowy Iduun Naturals o zapachu Zielona Herbata. Był on dodawany do boxów wymiennie z mydełkiem z kocimi oczami :D Nieczęsto mam ostatnio dostęp do wanny i generalnie korzystam głównie z prysznica. Jednak z pewnością, kiedy tylko będę miała możliwość, to go wypróbuję, bo uwielbiam kosmetyki o takim zapachu ;) A samej marki do tej pory nie znałam. Za 100g pudru zapłacimy 11zł. Drugi kosmetyk ze zdjęcia, to pasta do zębów będąca 15ml miniaturą, Blanx White Shock. Lubię produkty tej firmy, od czasu do czasu u mnie bywają, więc z chęcią ją wypróbuję, zwłaszcza że i z natury i z zamiłowania do kawy moje ząbki bielą nie grzeszą ;) Pełnowymiarowa pasta kosztuje około 22zł. Kolejny produkt z październikowego pudełka, to Odżywczy Krem do Rąk Total Nutrition Evree. Bardzo lubię kosmetyki tej marki, świetnie się u mnie sprawdzają i cieszę się z jego obecności. Będzie tylko musiał chwilę poczekać na swoją kolej, bo ja jeszcze kończę ten marki Stenders, który pojawił się dwa boxy temu ;) Ostatnim kosmetykiem z tego zdjęcia jest Żel pod Prysznic Fa Magic Oil Pink Jasmin. Niemal wcale nie kupuję żeli pod prysznic tej marki, ale w przypadku tego egzemplarza, bardzo spodobał mi się zapach. Mam nadzieję, że na dłuższą metę nie wysuszy mojej problemowej skóry, jednak jak na razie, całkiem przyjemnie sprawdza się pod prysznicem (jak to drogeryjny żel, jest pachnąco i pieniąco ;)). Z racji tego, że moje ciało wygląda ostatnio wyjątkowo dobrze, mogę sobie pozwolić na trochę przyjemnej aromaterapii pod prysznicem i odstawić emolientowe mazidła ;) Kosztuje on około 8zł za 250ml :)
Ostatnim z produktów znajdujących się standardowo w pudełku Think Pink jest Maseczka na Zmarszczki Mimiczne i Głębokie Linie Vis Plantis Age Killing Effect (można było trafić też na wersję do skóry wrażliwej). Jeszcze jej nie używałam, ale z chęcią ją przetestuję, zawartość peptydów i naturalnych olei brzmi obiecująco. Koszt: 4.40zł za podwójną saszetkę. Mleczna Mgiełka do Ciała Abyssinian Oil Silcare trafiła do mnie w ramach trafienia na tzw "Szczęśliwe Pudełko", która pojawiała się zamiennie z różowym lakierem Rimmel. Sam produkt wydaje mi się przyjemny. Nie klei się, pachnie bardzo delikatnie, szybko się wchłania i wygładza skórę, ale ciężko mi stwierdzić czy nawilża jakoś wybitnie... Czas pokaże ;) Szkoda tylko, że nie jest ważny zbyt długo. Kosztuje 10.99 za 200 mililitrowe opakowanie :) Kolejnym prezentem dla nas, jest świeca Bispol Aurelia, która przyleciała do mnie w cudownej wersji zapachowej. Jakiej? Lychee! Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam ten owoc. Jak tylko widzę go gdzieś w sklepie, to kupuję i jem, jem, jem... Świeczka pachnie ładnie i mam nadzieję, że nie zmieni się w bezzapachową podczas palenia ;) Kosztuje 7.99 i z tego co widziałam, można trafić na różne wersje zapachowe :)
Dodatkiem dla mnie, jako blogerki są trzy lakiery Mollon Pro Monophase UV/LED Vernis, które są lakierami jednofazowymi. Co to znaczy? Że malujemy bez bazy i topu! Dwie warstwy lakieru, utwardzenie pod lampą i już. W moje ręce trafił nr 06 Lara, 04 Adrianna, 12 Cindy, oraz piękna szarość nr 29 Tyra, którą znalazłam w pudełeczku U.R.O.K. :) Z pewnością pojawi się pełna recenzja tych produktów, ponieważ dla takiego lakierowego lenia jak ja to interesująca perspektywa... Zobaczymy, bo brzmi to tak pięknie, że aż nieprawdopodobnie! :D Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, możecie zerknąć na stronę producenta - klik. Wspomnę może jeszcze, że klasyczne lakiery tej marki okazały się bardzo dobre (właśnie mam na paznokciach piękny kobalt), więc może i teraz tak będzie ;) Oczywiście w całym pudełeczku znalazła się jeszcze masa ulotek, z czego najciekawszy okazały się bony do Change Lingerie, BingoSpa i Miya Cosmetics (dajcie znać, jeśli chcecie by się z Wami podzielić).
Co myślicie na temat tego pudełeczka? Podoba się Wam? W razie czego, jest ono jeszcze w sprzedaży (klik), jednak nie będzie zawierać "szczęśliwego produktu" i oczywiście lakierów Mollon Pro :) Czekam na Wasze opinie. Czy w Tym miesiącu Shinybox udało się zaskarbić Waszą sympatię? :)
Ostatnim z produktów znajdujących się standardowo w pudełku Think Pink jest Maseczka na Zmarszczki Mimiczne i Głębokie Linie Vis Plantis Age Killing Effect (można było trafić też na wersję do skóry wrażliwej). Jeszcze jej nie używałam, ale z chęcią ją przetestuję, zawartość peptydów i naturalnych olei brzmi obiecująco. Koszt: 4.40zł za podwójną saszetkę. Mleczna Mgiełka do Ciała Abyssinian Oil Silcare trafiła do mnie w ramach trafienia na tzw "Szczęśliwe Pudełko", która pojawiała się zamiennie z różowym lakierem Rimmel. Sam produkt wydaje mi się przyjemny. Nie klei się, pachnie bardzo delikatnie, szybko się wchłania i wygładza skórę, ale ciężko mi stwierdzić czy nawilża jakoś wybitnie... Czas pokaże ;) Szkoda tylko, że nie jest ważny zbyt długo. Kosztuje 10.99 za 200 mililitrowe opakowanie :) Kolejnym prezentem dla nas, jest świeca Bispol Aurelia, która przyleciała do mnie w cudownej wersji zapachowej. Jakiej? Lychee! Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam ten owoc. Jak tylko widzę go gdzieś w sklepie, to kupuję i jem, jem, jem... Świeczka pachnie ładnie i mam nadzieję, że nie zmieni się w bezzapachową podczas palenia ;) Kosztuje 7.99 i z tego co widziałam, można trafić na różne wersje zapachowe :)
Dodatkiem dla mnie, jako blogerki są trzy lakiery Mollon Pro Monophase UV/LED Vernis, które są lakierami jednofazowymi. Co to znaczy? Że malujemy bez bazy i topu! Dwie warstwy lakieru, utwardzenie pod lampą i już. W moje ręce trafił nr 06 Lara, 04 Adrianna, 12 Cindy, oraz piękna szarość nr 29 Tyra, którą znalazłam w pudełeczku U.R.O.K. :) Z pewnością pojawi się pełna recenzja tych produktów, ponieważ dla takiego lakierowego lenia jak ja to interesująca perspektywa... Zobaczymy, bo brzmi to tak pięknie, że aż nieprawdopodobnie! :D Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, możecie zerknąć na stronę producenta - klik. Wspomnę może jeszcze, że klasyczne lakiery tej marki okazały się bardzo dobre (właśnie mam na paznokciach piękny kobalt), więc może i teraz tak będzie ;) Oczywiście w całym pudełeczku znalazła się jeszcze masa ulotek, z czego najciekawszy okazały się bony do Change Lingerie, BingoSpa i Miya Cosmetics (dajcie znać, jeśli chcecie by się z Wami podzielić).
Co myślicie na temat tego pudełeczka? Podoba się Wam? W razie czego, jest ono jeszcze w sprzedaży (klik), jednak nie będzie zawierać "szczęśliwego produktu" i oczywiście lakierów Mollon Pro :) Czekam na Wasze opinie. Czy w Tym miesiącu Shinybox udało się zaskarbić Waszą sympatię? :)
bardzo fajna zawartość :) super, że akcja promująca badanie piersi coraz bardziej się rozprzestrzenia
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że to bardzo dobrze. Im wcześniej wykryta choroba, tym lepiej!
UsuńCałkiem fajne pudełeczko :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się spodobało :) Tylko ta szminka mogłaby być "nietesterem" ;)
UsuńPopieram akcję badania piersi a co do zawartości to ciekawa.
OdpowiedzUsuńJa również popieram z całego serca :) A zawartość tym razem sto razy lepsza niż konkurencji ;)
UsuńNo ile można czekać na nowego posta?:D
OdpowiedzUsuńA to nie wiedziałam, że teraz Shiny śle pocztą. Ja to chyba nie miałam takiej sytuacji żeby mi się pudełko podniszczyło. Ale z pocztą bywają akcje, podobnie z kurierami:P Te lakiery w sumie fajna rzecz. Mam teraz lampę etc i jak uda mi się to okiełznać to może pomyślę o tego typu lakierach bo niegłupie. Gorzej tylko, że zmywanie przebiega i tak standardowo:D
Mąż był w domu i kupa problemów rodzinnych i zdrowotnych po drodze :/ siła wyższa. Tych lakierów właśnie jestem ciekawa. A Ty jaką masz lampę i lakiery? Ciekawa jestem :) ja to lubię hybrydy, ale wadą dla mnie jest długie robienie i zmywanie, a ze wzgl na odrost dłużej niż 2.5tyg u mnie nie wytrzymają...
UsuńMam zestaw Escalia, to nowa marka, która będzie dostępna od połowy listopada. Pokazywałam wczoraj na fejsie. Na razie się nad nim modlę:D Masz jakieś rady na początek? Chciałabym żeby mi wyszło za pierwszym razem, a jeszcze nigdy nie robiłam samodzielnie;D Nie chciałabym żeby wyszło mi jakieś ciasto zamiast gładkiej tafli koloru;D
UsuńHm, na pewno dobrze odtłuszczać, nie najeżdżać ani nie dotknąć w żadnym wypadku do skórek bo odejdzie i kłaść bardzo dokładnie cieniutkie warstwy... Mnie na początku to zajmowało ponad 2h, potem trochę doszłam do wprawy ale nadal idzie mi mozolnie :P a fb obejrzałam właśnie, nie wiedziałam że takie coś ma się pojawić w ross ;)
UsuńAno bo do tej pory było to owiane tajemnicą:D
UsuńNo te 2h mnie nie nastrajają pozytywnie:D może jak się zepnę zrobię w pół haha:D Normalne lakiery zwykle grubo kładę więc będę musiała popracować nad sobą:P
Czyli top secret :D Nie nastrajają, ja nie wiem, Semilaki np. są dla mnie rzadkie i mają kwadratowe pędzelki (ja wolę półokrągłe) i jakoś nijak mi to nie szło na początku ;) No i normalnych lakierów też raczej używam tak jak Ty, więc trzeba się przestawić... Potem poszłam na manicure do kosmetyczki (co robiłam na wesele) i moje warstwy to w porównaniu do jej jeszcze były mega grube :P
UsuńFajne pudełko i ile produktów!
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że ekipa Shinybox się postarała :)
UsuńSuper zawartość :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że pudełeczko jednak zeobyło Waszą sympatię :)
Usuńja dostałam lakiery z topem/bazą, a właśnie ciekawiły mnie te :D ogółem pudełeczko raczej odbierane pozytywnie :) no i idea Think Pink kolejny rok <3 bardzo mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńpiękny odcień cienia masz z Bell! <3
O, a ja z kolei jestem ciekawa jak sprawdzą się twoje :D Daj znać i pokaż jakie dostałaś kolory! :) A cień z bell na żywo jest ekstra, ma piękny kolor i świetnie opalizuje :)
UsuńCałkiem fajne pudełeczko :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę ;)
UsuńNie jest zle. Odkąd porzuciłam Shiny pudelka zaczęły wygladac przyzwoicie. Prawdopodobnie przynosiłam firmie pecha.
OdpowiedzUsuńCo do piersi. Moze moralizatorski ton czasem jest niegłupi. Moja przyjaciółka zachorowała w wieku 28 lat. Moze gdyby nie lekceważyła wczesniej guzka ...
Oj Kochana, nie mów tak ;) Przykre, ale niestety tak w życiu bywa... Strach, brak czasu, niewiedza, myślenie "mnie to nie dotknie" i do tragedii niedaleko :(
Usuńooo nie widziałam, że są pudry do kąpieli ; ) ciekawe produkty
OdpowiedzUsuńSą, są, wiele firm już takie ma :)
UsuńKoniecznie daj znać jak ten cień w sztyfcie - trafiłam kiedyś w Biedronce na jeden taki produkt (niby pod marką BeBeauty, ale jestem prawie pewna, że to Bell) i go uwielbiam, i jestem ciekawa, czy to coś zbliżonego ;)
OdpowiedzUsuńPo przetestowaniu postaram się dać Ci gdzieś znać nawet jeśli nie napiszę recenzji :) Gdybym zapomniała - pytaj śmiało na priv :)
Usuńmuszę wypróbować ten jednofazowe lakiery do paznokci:)
OdpowiedzUsuńJa własnie też :D Ciekawią mnie, bo ja jednak jestem leniwa strasznie jeśli chodzi o robienie hybryd ;)
Usuńkrem do rąk z Evree właśnie kupiłam i to tą wersję różową. wcześniej miałam czerwoną i sprawdziła się super. zawartość pudełka całkiem niezła:) świeczka na pewno przypadłaby mi do gustu. Lakiery wydają się fajne, zwłaszcza ta Adrianna, haha :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie też świetnie wspominam tę czerwoną wersję kremu Evree :) Ach, Adrianna :D Ja z kolei mam w rodzinie Adrianę (przez jedno "n") i też od razu o niej pomyślałam wyjmując go z pudełka :) Fajnie, że kolory mają zamiast nazw imiona kobiet, szkoda tylko, że nie są polskie ;)
UsuńZawartość nawet ciekawa :)
OdpowiedzUsuńpudełko jest super, w tak niskiej cenie dostajemy mnóstwo ciekawych kosmetyków no i ta cudnie pachnąca świeczka :-) ja również będę testować lakiery Mollon :D
OdpowiedzUsuńTeż te jednofazowe? Ja mam teraz na paznokciach szary i cóż - podoba mi się :D
UsuńCudne lakiery! :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zawartość, najbardziej intrygujący jest puder do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ostatnio mam dostęp głównie do prysznica :P
UsuńLakiery chyba najfajniejsze, chociaż poza pudełkiem :D
OdpowiedzUsuńzawartość jest naprawdę super.. ;)
OdpowiedzUsuńNooo, muszą przyznać, że tym razem naprawdę się postarali! Gdyby nie jeszcze zbyt duża ilość kosmetyków jakie posiadam (ale dzielnie idzie mi ich zużywanie), to chętnie bym to pudełeczko przytuliła! :D
OdpowiedzUsuńAch, a u mnie zapasy ostatnio mnożą się całkiem ładnie :P
UsuńDla mnie tym razem zawartość bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńfajna zawartość:)
OdpowiedzUsuńPrzygarnęłabym takie pudełko i wiem że nic by się nie zmarnowało ;P
OdpowiedzUsuń