Tak, zdecydowanie ostatnio coś cienko u mnie z regularnością, mimo dobrych chęci. Ten post miał powstać w niedzielę, jednak od samego poranka walczę z migreną, więc blog siłą rzeczy na kilka dni zszedł na dalszy plan. Dopiero wczoraj poczułam się lepiej i momentalnie zaczęłam myśleć o napisaniu recenzji masła do ciała The Body Shop Pink Grapefruit. Jak się ono u mnie sprawdziło? Czy ja, antyfanka balsamowania, nielubiąca wszystkiego, co tłuste, w końcu się przełamałam? Zapraszam do czytania! Będzie ciekawie, maślanie i bardzo grejpfrutowo! ;)
Masło znajduje się w plastikowym, świetnym jakościowo słoiczku. Jeśli chodzi o wygodę stosowania, jest bardzo dobrze. Ja mimo średniego poziomu higieny, w kwestii opakowań smarowideł do ciała, preferuję właśnie te odkręcane, zwłaszcza płaskie, o dużej średnicy :) Pudełeczko jest też jak najbardziej solidne. Było ze mną w Chorwacji (zdjęcia są z płotu przed tamtejszym domem :D), parę razy upadło, i nadal w niezmienionym stanie jest zarówno plastik, jak i naklejka. Całość to 200ml, które możemy sobie spokojnie zużywać aż 12 miesięcy od pierwszego otwarcia :)
Co najbardziej w tym maśle polubiłam? Oczywiście zapach! Absolutnie grejpfrutowy, piękny, intensywny, ale niemęczący. Po posmarowaniu się wieczorem, gdy wstanę czasem w nocy, czuć go nadal, i to z niemałą mocą (więc jeśli macie zamiar je kupić, to postawcie na wersję zapachową, która naprawdę Wam się podoba, bo będziecie ją czuć wyjątkowo długo). Wydaje mi się, że nawet rano daje o sobie znać :) Co jeszcze w nim lubię? To, że będąc zbitym i treściwym kosmetykiem, jednocześnie łatwo i szybko się go rozsmarowuje. No i na całe szczęście produkt się nie klei. Z wydajnością w moim przypadku też jest zadowalająco, ale muszę przyznać, że nie używam go codziennie :)
A co w takim razie z najważniejszym, czyli z działaniem? Po rozsmarowaniu na ciele, kosmetyk wchłania się stosunkowo nieźle, jednak nie można określić tego jako "błyskawicznie". Pozostawia również po sobie delikatny film, ale na cale szczęście nie jest on w żaden sposób uporczywy, ani męczący, bo jeśli by był, owe masło wylądowałoby zapomniane w szufladzie, a pewnie za jakiś czas zużyłaby je moja mama. Po nałożeniu produktu, moje ciało stawało się miękkie, nawilżone, aksamitne (pewnie za sprawą owej powłoki, którą czuć przez kilka godzin), ukojone i natłuszczone. Mam suchą skórę (szczególnie na łydkach), ale naprawdę nie lubię się balsamować, więc szczególnie ważne jest dla mnie to, by dobre działanie szło w parze z przyjemnością stosowania. Tutaj to otrzymałam, zdecydowanie :) Nie muszę smarować się codziennie a skóra i tak wygląda ładnie :D Jedyne co w tym kosmetyku jest mało przyjemne, to cena, wszak regularna wynosi aż 69.90. Na całe szczęście The Body Shop organizuje często promocje, ja swoje kupiłam podczas akcji 2+2 (dwa produkty kupiłam, dwa dostałam ;)).
Znacie masła tej marki? Macie z nimi jakieś doświadczenia? A może posiadacie już swoją ulubioną wersję zapachową? (ja uwielbiam jeszcze mango ;)) Dajcie znać, jestem bardzo ciekawa! Swoją drogą podobno zakupy w TBS mają od dziś szansę robić także poznanianki, gdyż otwiera się tam nowy sklep ;) Byłyście już? :D
A co w takim razie z najważniejszym, czyli z działaniem? Po rozsmarowaniu na ciele, kosmetyk wchłania się stosunkowo nieźle, jednak nie można określić tego jako "błyskawicznie". Pozostawia również po sobie delikatny film, ale na cale szczęście nie jest on w żaden sposób uporczywy, ani męczący, bo jeśli by był, owe masło wylądowałoby zapomniane w szufladzie, a pewnie za jakiś czas zużyłaby je moja mama. Po nałożeniu produktu, moje ciało stawało się miękkie, nawilżone, aksamitne (pewnie za sprawą owej powłoki, którą czuć przez kilka godzin), ukojone i natłuszczone. Mam suchą skórę (szczególnie na łydkach), ale naprawdę nie lubię się balsamować, więc szczególnie ważne jest dla mnie to, by dobre działanie szło w parze z przyjemnością stosowania. Tutaj to otrzymałam, zdecydowanie :) Nie muszę smarować się codziennie a skóra i tak wygląda ładnie :D Jedyne co w tym kosmetyku jest mało przyjemne, to cena, wszak regularna wynosi aż 69.90. Na całe szczęście The Body Shop organizuje często promocje, ja swoje kupiłam podczas akcji 2+2 (dwa produkty kupiłam, dwa dostałam ;)).
Znacie masła tej marki? Macie z nimi jakieś doświadczenia? A może posiadacie już swoją ulubioną wersję zapachową? (ja uwielbiam jeszcze mango ;)) Dajcie znać, jestem bardzo ciekawa! Swoją drogą podobno zakupy w TBS mają od dziś szansę robić także poznanianki, gdyż otwiera się tam nowy sklep ;) Byłyście już? :D
Miałam kiedyś inne masło z tej firmy i byłam z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa mam/miałam kilka, ale chyba to jest najbardziej "mój" zapach :) A Ty z jaką wersją miałaś styczność? ;)
UsuńMnie ta firma nie kusi, ceny nie adekwatne do składów. Jednak miałam mini żel z tej serii i zapach jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, ale też znam siebie i wiem że gdyby balsam np. śmierdział, albo po prostu nie pachniał lub długo się wchłaniał, kijem bym go nie tknęła już w ogóle :D A może coś polecasz? Chętnie wypróbuję :) Bo szczerze przyznam, że ja zbyt biegła w czytaniu składów nie jestem ;)
UsuńNigdy nie miałam tych masełek :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto je poznać, często są też fajne promocje na miniaturki, typu 2+1 :)
UsuńMasełko czeka w otchłani moich zapasów i... nie wiem kiedy się doczeka na otwarcie;D Ale masła TBS miałam już niejeden raz więc małe szanse, że nie będę zadowolona;) Nuta zapachowa jest bardzo udana:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, bardzo udana! Ja mam jeszcze dwa pełnowymiarowe i masę małych, utonę w masłach, więc mam ban do odwołania :P I to tylko z TBS, pomijam smarowidła innych marek :/
UsuńJa z samego TBS 4 duże. Małych nie kupuję bo to dla mnie na 4x. A z innych marek to już ludzkie pojęcie przechodzi:D Zużywam jedno, otwieram następne i tak w kółko. Niby jest ciągła rotacja, ale jednocześnie ciągle mam coś nowego więc tak jakby niewiele się zmienia. Ale ogarnę to:P
UsuńNo to faktycznie, przemiał ciągły, ale jak i też ciągle coś nowego to ten sam kanał :P Trzymam kciuki, ja też liczę że ogarnę w końcu swoje :P Brawo My! :D
UsuńUwielbiam produkty TBS :D Miałam to masełko :D Teraz mam jeszcze kilka ich produktów :D Zapachy są obłędne.
OdpowiedzUsuńA masz jakieś ulubione zapachy? :)
UsuńZ chęcią przygarnęłabym to masełko :)
OdpowiedzUsuńPolecam, zwłaszcza jeśli lubisz grejpfruty ;) choć w TBS jest tyle obłędnych wersji zapachowych, że naprawdę ciężko dokonać wyboru ;)
UsuńNie miałam jeszcze nic z TBS :)
OdpowiedzUsuńZawsze można nadrobić ;) Widzę, że coraz więcej sklepów TBS się otwiera :)
UsuńJa w mieście mam chyba 2, ale zawsze jak jestem na zakupach, to nie ma żadnych promocji. A jak są promocję, to ja albo spłukana, albo nie ma mnie w mieście i nie mam dostępu do sklepu. Teraz akurat poczyniłam zakupy moich marzeń, więc póki co kosmetyczne poszły na bok :D Ale chyba będę musiała przed końcem roku tam wstąpić, bo widzę, że TBS ostatnio wypuszcza wiele ciekawych nowości :)
UsuńCóż, tak bywa :) Ja nowości za bardzo nie kojarzę, chyba jedyne te makijażowe ;)
UsuńU mnie w okolicy niestety nie ma TBS, ale cena i tak dla mnie za duża jak za masło do ciała ;)
OdpowiedzUsuńNo mnie najtaniej udało się dorwać mohito za 39.90 na wyprzedaży sezonowej... Poza tym można polować na okazje typu 2+2 lub podobne, ale nadal nie będą one należały do niedrogich :)
UsuńOj chciałabym je spróbować, ale drogiue jest
OdpowiedzUsuńTo polecam wyprzedaże sezonowe (ja dorwałam jedno za 39.90), miniaturki albo polowanie na promocje :) (ja tak zawsze robię, jak już pisałam). Mimo wszystko mam świadomość, że nadal nie będą one należały do tanich :/
Usuńkusząco wygląda;)!
OdpowiedzUsuńZaiste :) Ja zawsze jak wchodzę do ich salonu, to dostaję oczopląsu :D
UsuńRównież kupuję masła TBS na promocji 2+2 :D Wśród nich niepodzielnie rządzi dla mnie zapach moringa ;)
OdpowiedzUsuńTo piąteczka! ;) Ja mam mini masełko o zapachu Moringa, też jest ładniusie :)
UsuńOstatnio pokochałam masełko do ciała z Le Cafe de Beaute, ale to też mnie kusi. Cena regularna trochę odstrasza, ale w promocji czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam tej marki, ale zrobiłam rozpoznanie i kosmetyki wyglądają interesująco! :) I też mają grejpfrut ;)
UsuńZapach zdecydowanie dla mnie :). Dawno temu miałam jedno ich masło, ale szczerze mówiąc nawet nie pamiętam już, czy je lubiłam :P
OdpowiedzUsuńAromat jest świetny na jesienną chandrę ;) A spróbować zawsze można ponownie :)
UsuńJest to jedna z moich ulubionych kompozycji zapachowych. Idealne masło na okres wiosenno-letni :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten zapach jest super na każdą porę roku, ale ja znowu nie lubię zapachów czekoladowo-przyprawowych, których wiele osób używa zimą :)
Usuńale kusisz, raz miałam 50 ml wersję miodowego
OdpowiedzUsuńA miodowy też jest ładniusi, znam :)
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej marki a wiele dobrego już o niej słyszałam. Uwielbiam różowego Grejpfruta więc myślę że zapach tego kosmetyku by mi się spodobał
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz grejpfruty, to zdecydowanie! :)
Usuńlubię balsamy o konsystencji masła, owocowe zapachy, więc myślę, że polubiłabym się z tym kosmetykiem:)
OdpowiedzUsuńMiałam, a raczej mam na wykończeniu mini masełko w wersji moringa i zapach średnio w moim guście, natomiast nawilżenie dla mnie niezbyt spektakularne, tak więc dla samego zapachu nie wiem czy bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda :( U mnie jednak dobrze się te masła sprawdzają :)
UsuńWąchałam kiedyś perfumy z tej serii - bardzo apetyczne <3
OdpowiedzUsuńTen zapach pewnie przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMasełek z TBS używam już od lat i ciężko mi się z nimi rozstawać. Moja ulubiona wersja to malina :).
OdpowiedzUsuńmasełek nie miałam :) zazdroszczę ci dostępu do TBS :) ja teraz testuję krem i emulsję do twarzy, którą dość niedawno wygrałam :) U Eweliny czytałam też o tym masełku albo nawet coś jeszcze z tej serii było o ile dobrze pamiętam :) Może w końcu otworzą się w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńMoże niebawem, bo widzę że TBS się rozwija :) W Łodzi i Poznaniu też niedawno sklepów nie było a teraz się pojawiły ;)
UsuńUwielbiam masła (jak i balsamy) z TBS. Zachwycają mnie zarówno pod względem zapachowym (w żadnych innych masłach nie odnajduję tak pięknych, prawdziwych zapachów) jak i jakościowym. Mój ulubiony zapach na zimę to moringa. Na lato wszelkie tropikalne.
OdpowiedzUsuńDla mnie właściwości nawilżające tych maseł sa trochę słabe, ale nadrabiają zapachem :) Co do ceny - zabójcza, to nie jest tak dobry kosmetyk, aby płacić za niego pełna kwotę
OdpowiedzUsuńA u mnie dobrze się sprawdzają :) Może jednak nie mam tak suchej i wymagającej skóry jak myślałam ;) A jeśli chodzi o cenę, to też tak sądzę, zawsze poluję na jakieś zniżki...
UsuńMiałam truskawkowe masło i było świetne ;) przede wszystkim kusi zapach ;)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? zacznij i daj znać u mnie
www.jagglam.blogspot.com
obserwuje ;)
UsuńTo masło brzmi i wygląda bardzo kusząco, lubię cytrusowe zapachy ;-)
OdpowiedzUsuńWonderful post!
OdpowiedzUsuńHave a nice day!
Would you like to follow each other? Follow me on Blog and Google+ and I'll follow you back!
www.recklessdiary.ru
Miałam kiedyś masełko tej firmy i było świetne. Chętnie poznałabym inne :)
OdpowiedzUsuńnie znam ich produktów, ale masło wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te masełka, zwłaszcza za zapach, ale i nie tylko, po użyciu moja skóra jest gładka i mięciutka.
OdpowiedzUsuńNajczęściej używam je na noc, zapach utula mnie do snu :)
Buziaki
Uwielbiam te masełka, zwłaszcza za zapach, ale i nie tylko, po użyciu moja skóra jest gładka i mięciutka.
OdpowiedzUsuńNajczęściej używam je na noc, zapach utula mnie do snu :)
Buziaki
Ja z The Body Shop jeszcze nic nie znam :) Ale na takie masełko mam ochotę ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam przyjemności korzystać z tych produktów.
OdpowiedzUsuńCzekam na jakąś promocję, żeby wypróbować :)
Chyba właśnie zaczęła się jakaś wyprzedaż, byłam wczoraj :)
Usuńnie słyszałam o nim wcześniej nigdy :)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
Przyznaję, że jeszcze nie próbowałam produktów tej marki... Trochę odstraszają mnie negatywne opinie na jej temat, ale być może któregoś dnia się skuszę. Tym bardziej, że ten produkt wydaje się całkiem przyzwoity.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Miałam masełko jabłkowe - jakaś limitowana albo okresowa edycja - bardzo fajne było. Niedawno kupiłam mleczko do ciała Moringa, piękne i kwiatowe:) Bardzo lubię tą markę:)
OdpowiedzUsuńMoringa pięknie pachnie :) a jabłuszko jest bożonarodzeniowe ;)
UsuńOsobiście nadal jakoś nie mogę się przekonać do codziennego stosowania nawilżaczy :P W zapasach mam wersję papaya która pachnie obłędnie i może to skłoni mnie do regularności ;)
OdpowiedzUsuńMnie też codziennie nie idzie :D
UsuńNigdy nie miałam okazji wypróbować żadnego kosmetyku z tej firmy, ale muszę to zmienić :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńaneestyle.blogspot.com
Uwielbiam te masła, grapefruit to mój ulubiony zapach zaraz po maśle shea i po mandarynce ;) Jedyne co, to myślę, że jak komuś zależy na naprawdę mocnym nawilżeniu, to powinien sobie porównać konsystencje poszczególnych masełek. Zazwyczaj jest tak, że te owocowe są mniej treściwe od własnie na przykład masła shea czy oliwki.
OdpowiedzUsuńNie znam nic tej marki, chętnie bym wyprobowala.
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie w post konkursowy, czeka Cie mila niespodzianka ;)
piękne zdjęcia, tęsknię za swoją lustrzanką :( ale na złośliwość (nie Twoją oczywiście) nie ma rady, przeżyję bez :D będę pocieszać się spoglądając na Twoje zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, bardzo mi miło :) a co się stało z Twoją lustrzanką? Odmówiła posłuszeństwa? Ja używam aparatu męża ale niestety nie potrafię w pełni wykorzystać jego możliwości ;)
UsuńMiałam kiedyś masełko tej firmy, bodajże pierniczkowe i mile je wspominam :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie fakt, że nie mam dostępu do TBS, to pewnie poznałabym też inne warianty zapachowe tych masełek :D
Ja używam obecnie wersji arganowej :) Ale oczywiście nie jestem w tym regularna...
OdpowiedzUsuńNa razie nie kuszą mnie produkty tej firmy - głównie przez ich cenę. Kiedyś dostałam żel pod oczy, ale okazał się bublem.
OdpowiedzUsuńużywałam produkty z TBS i byłam zadowolona, również i te masełko przypadło by mi do gustu, a na dodatek zapach grejpfruta- uwielbiam...:)
OdpowiedzUsuńMasełko marzenie, muszę je mieć :)!
OdpowiedzUsuń