Bardzo długo, puder był rzeczą w mojej kosmetyczce właściwie nieistniejącą. Nie używałam go, nie kupowałam, nie doceniałam, stwierdziłam wszak, że skoro mam suchą skórę i nie lubię matu, to do niczego ów cudowny wynalazek nie będzie mi potrzebny. Z czasem jednak zaczęłam zauważać, że makijaż po użyciu tego kosmetyku jest bardziej trwały (dużo bardziej!) a sam puder nie musi być matową mąką, ale może sprawić, że będziemy wyglądać lepiej. Moje odkrycie na miarę krągłości ziemi sprawiło, iż parę lat potem, mam ich hm... Dużo. Z tego grząskiego gruntu jakim jest mój stan posiadania może zejdźmy i wróćmy do recenzji. Puder Skinfood Royal Honey Density Pact w kolorze 1 noszącym nazwę Light Beige kupiłam, bo szalenie spodobało mi się jego opakowanie. Jest pszczółka, są paseczki, ale czy jest też zadowalająco? O tym za chwilę...
Jak już wspomniałam - jego opakowanie szalenie mi się podoba! Całość jest plastikowa, ale bardzo solidna i porządnie wykonana. Wewnątrz znajduje się spore lusterko (w sam raz do poprawienia makijażu w trakcie dnia), dobrej jakości gąbeczka (i to przecudna - z pszczółką!), która aby podnieść poziom higieny, została oddzielona od samego pudru plastikową osłonką. Samego kosmetyku, znajdziemy w opakowaniu całe 11g. Przeznaczony jest on do każdego rodzaju skóry, ale w szczególności suchej. Co ciekawe, ponoć w pudrze znajduje się ekstrakt z miodu, potęgujący jego działanie nawilżające.
Kosmetyk występuje w dwóch odcieniach do wyboru. Ja oczywiście sprawiłam sobie ten jaśniejszy, Light Beige, ale dla osób z ciemniejszym odcieniem skóry jest jeszcze kolor Natural Beige (tutaj znajdziecie porównanie obu). Wracając jednak do numeru 1: jest to odcień bardzo jasny, idealny dla naprawdę bladych twarzy i to nawet po zimie. Ma on neutralny ton (na pierwszy plan nie wybija się ani róż, ani żółć, z tego względu wielu osobom powinien pasować). Wykończenie jakie nam zapewnia to lekko satynowy mat, bez żadnych drobinek. Co ciekawe, zaraz po otwarciu puderniczki wita nas kwiatowo - miodowy aromat :) Przepiękne jest też tłoczenie na samym pudrze. Motyw pszczółki bardzo mi się spodobał, ale niestety starł się z kosmetyku po dwóch użyciach :(
Puder ten, nakładany pędzlem Zoeva 106 na szczęście nie pyli, co zauważyłam dzięki faktowi, że o dziwo lusterko przy regularnym stosowaniu nie wymaga czyszczenia zbyt często (a bywały pudry, że wycierałam je codziennie, stąd zwróciło to moją uwagę). Kosmetyk polubiłam też za to, że nałożony w rozsądnej ilości zapewnia nam delikatny, bardzo ładny i lekko satynowy mat, niesamowite wygładzenie (cera jest gładsza w dotyku i optycznie) oraz bardzo dobrą trwałość. Makijaż zaczyna wyglądać u mnie gorzej dopiero po około 10 godzinach ("gorzej" nie znaczy jednak źle!). Po tym czasie zdarza mu się lekko uwidocznić pory, trochę się zetrzeć, ale poza tym nie mogę wiele mu zarzucić. Nie podkreśla zmarszczek, faktycznie nie wysusza ani nie ściąga (oraz co ważne - nie uwidacznia skórek), nie waży się ani nie funduje efektu maski, tudzież tynku. Jednym słowem - jest dobrze. Na szczęście też nie ciemnieje, i chwała mu za to! ;) Bardzo dobrze współpracował też z moimi kremami BB oraz podkładami.
Za puder Skinfood Royal Honey zapłaciłam według kursu z 10 kwietnia 52zł 55gr (tego zakupu, jak i wielu innych dokonałam w tym miejscu, do tej pory zawsze było w porządku). I absolutnie nie żałuję, że się na niego skusiłam. Pewnie nie ponowię zakupu, bo puder jest bardzo wydajny i prawdopodobnie zdąży mi się znudzić, ale aktualnie używam go dosłownie każdego dnia :)
Znacie azjatyckie kosmetyki? Co o nich myślicie? A może jesteście w stanie polecić mi jakiś ciekawy puder wykańczający do suchej, bardzo bladej twarzy? Chętnie poznam Wasze typy :) Miłego weekendu! ;)
Za puder Skinfood Royal Honey zapłaciłam według kursu z 10 kwietnia 52zł 55gr (tego zakupu, jak i wielu innych dokonałam w tym miejscu, do tej pory zawsze było w porządku). I absolutnie nie żałuję, że się na niego skusiłam. Pewnie nie ponowię zakupu, bo puder jest bardzo wydajny i prawdopodobnie zdąży mi się znudzić, ale aktualnie używam go dosłownie każdego dnia :)
Znacie azjatyckie kosmetyki? Co o nich myślicie? A może jesteście w stanie polecić mi jakiś ciekawy puder wykańczający do suchej, bardzo bladej twarzy? Chętnie poznam Wasze typy :) Miłego weekendu! ;)
Tego kosmetyku jeszcze nie widziałan, ale zdecydowanie zachęciłaś mnie do kupna ;)
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę :) Nie powinnaś być zawiedziona ;)
UsuńChyba powinnam zwrócić na niego uwagę :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz ładne cacka z dobrą zawartością - to na pewno :)
UsuńJa pudry bardzo lubię. Choć też nie od razu miałam do nich przekonanie;) pierwszy kupiłam przed studniówką i potem używałam tylko na imprezy, a tak bardziej na co dzień to dopiero jak miałam jakieś 23lata;) No i puder stał się moją podstawą makijażu;) Teraz też mam ich sporo i szybko nie zużyje bo nie każdy kolorystycznie nadaje się na wiosnę/lato. Różowy Skin79 już np za jasny;) Ten właściwościami mógłby mi pasować, ale gorzej z doborem odcienia.
OdpowiedzUsuńA myślałam, że Ty masz od początku intensywną i bardzo uczuciową relację z pudrami :) A co do gamy kolorystycznej - zgadzam się ;) Ja np mam ten różowy co Ty i u mnie czeka on na lato :D A Skinfooda, to nie wiem czy nr 2 nie byłby za jasny... Tutaj znalazłam porównanie z nr2: http://katyaedeleva.blogspot.com/2013/11/skin-food-royal-honey-density-pact.html
UsuńWygląda całkiem ciekawie :) Bardzo podoba mi się opakowanie, jest szalenie miłe dla oka :)
OdpowiedzUsuńJa dlatego się na niego skusiłam :D Głupio troszeczkę, ale to prawda ;)
UsuńJaaaaaa, ale cacuszko. <3 Dzien dziecka to chyba doskonała wymówka, żeby go zamówić.:D
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :D Dzień Dziecka to zawsze dobra okazja, w każdym wieku ;) A puder na żywo jest jeszcze ładniejszy, zdjęcia nie oddają całkowicie jego uroku :)
UsuńAle gadżet! :) Opakowanie przepiękne :) Jeśli nie przesusza poszukam go - do utrwalenia korektora powinien być ok, prawda? :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie na żywo jest jeszcze ładniejsze ;) Ja z powodzeniem używam go pod oczami i bardzo dobrze wygląda aż do zmycia :) Ciut gorzej po całym dniu jest jedynie w okolicach nosa i na brodzie, ale to standard u mnie ;)
Usuńchcę go !
OdpowiedzUsuńPolecam :D To azjatyckie połączenie ślicznego opakowania z dobrą zawartością ;)
Usuńzauważyłam że jest szał na azjatyckie kosmetyki ostatnio , ja nie miałam okazji testować nic poza maseczką do twarzy ;) Generalnie puder ma bardzo miłe dla oka opakowanie i lubię tego typu kosmetyki wiec z miłą chęcią bym po niego sięgnęła
OdpowiedzUsuńNo fakt :) Ale mnie bardzo cieszy, że kosmetyki z Azji stają się coraz bardziej popularne ;) Ja je bardzo lubię :)
UsuńBardzo polubiłam się z azjatyckimi kosmetykami i odziwo - nie robią mi krzywdy:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała taki puder, może kiedyś zamówię :)
Oj, ja też się z nimi bardzo polubiłam! :)
UsuńKusi mnie założenie konta na ebay i zamawianie tam, ale boję się, że albo przesyłka mi zaginie, albo zostanie w jakiś sposób uszkodzona. U tego sprzedawcy, którego polecasz akurat sporo rzeczy mnie zainteresowało :)
OdpowiedzUsuńMnie żadna paczka (zarówno rejestrowana jak i nierejestrowana) nie zaginęła (tfu, tfu!). A zapakowane są naprawdę pancernie - o to nie trzeba się obawiać :)
UsuńFajnie, że jesteś zadowolona :) Ja nie miałam do czynienia z tym produktem. Duży plus za współgranie z kremami BB :)
OdpowiedzUsuńNo niestety marka nie jest w Polsce zbyt znana - a szkoda ;)
UsuńJa uwielbiam pudry, a ostatnio moim ulubieńcem stał się srebrny od Kiko, bo jest perfekcyjny! :) Ten, który pokazujesz to jakieś cudo, tak pięknie jest wykonany. Niestety nie znam ani marki, ani produktu, a szkoda :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety nie ma sklepu kiko :/ nigdy nawet nie miałam ich kolorowych kosmetyków :( Tylko raz jeden jedyny - pomadkę ochronną ;)
Usuńjeszcze się z nim nie spotkałam tym bardziej, że jest o aromacie miodu ;)
OdpowiedzUsuńTaki kwiatowo-miodowy, ale bardzo ładny :)
UsuńOpakowanie jest rzeczywiście rewelacyjne, a zapach na pewno trafiłby w moje gusta :D
OdpowiedzUsuńSłodka jest ta pszczółka <3
OdpowiedzUsuńJeszcze męczę Paese, ale myślę, żeby następny już był może azjatykiem. :D
OdpowiedzUsuńWizualnie bardzo mi się podoba, odcień też powinien mi odpowiadać :) Fajnie, że jesteś z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńUuu znowu się ślinię;p lubię tooo!
OdpowiedzUsuńPiekne opakowanie <3 Co do dobrego pudru dla jasnej cery, to polecam Loose Powder z NARS w odcieniu Snow - jest tak jasny, ze musze go aplikowac ostroznie, bo jak przedobrze, to wygladam jak biala sciana :P
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma naprawdę urocze. Ja już jakiś czas temu przerzuciłam się na transparentny puder ryżowy. Mimo że nie mam bardzo jasnej cery,nigdy nie mogłam trafić w odpowiedni dla mnie odcień.
OdpowiedzUsuńJeja kusisz !
OdpowiedzUsuńCoś Ty mi zrobiła kobieto... Teraz nie będę mogła o nim zapomnieć. Aromat miodku, idealne działanie dla suchej skóry... Gdyby cena była trochę niższa, już byłby mój! A tak będę musiała czekać do urodzin :(
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma boskie! Ja mam cerę mieszaną więc niestety nie mogę za bardzo Ci niczego polecić. =/
OdpowiedzUsuń10 godzin to mimo wszystko bardzo dobry wynik. Podoba mi się opakowanie :)
OdpowiedzUsuńnie używam pudrów zbyt często ale ten kusi, jest taki uroczy <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny puderek, uroczo wygląda i fajnie, że się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńTa pszczoleczka faktcznie cudowna :D Zaciekawilas mnie tym pudrem, szkoda, ze u nas niedostepny :(
OdpowiedzUsuńOpakowanie rzeczywiście urocze ;) Podoba mi się też kolor, coś idealnie dla mnie. Zawsze sięgam po transparentne, bo zwykle tylko one nie przyciemniają mi podkładu, ale ten myślę, ze byłby idealny :D
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo uroczo :) Mi ten z brzoskwinką póki co bardzo odpowiada, ale może kiedyś na niego się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze polecam puder Lily Lolo, mnie nie zawodzi po prostu :) A ten bosko wygląda, szkoda jednak, ze tłoczenie sie ściera, ale i tak jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńKwiatowo - miodowy aromat pudru i mnie by zachwycił:).
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o tym kosmetyku, ale za Twoją sprawą co chwilę nadrabiam zaległości;).
kusisz kusisz.... 10 godzin to ładny wynik
OdpowiedzUsuńJa jeszcze się do pudrów nie przekonałam :P Ale podziwiam piękne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie czaję się na azjatyczne kosmetyki, ale nie tyle na kolorówkę, co na produkty do pielęgnacji cery. Może testujesz jakieś azjatyckie produkty do oczyszczania? Jesteś może w stanie coś polecić?
OdpowiedzUsuńU mnie w tej kwestii świetnie sprawdzają się produkty skin79: bb o2 cleanser oraz lotus mild cleansing foam :)
UsuńNa paluszku wygląda obłędnie i to co napisałaś również mnie do niego zachęca! Z przyjemnością bym go spróbowała :)
OdpowiedzUsuńale uroczy :)
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie!
OdpowiedzUsuń