Do tej pory tylko czytałam o Waszych problemach sprzętowych, aż w końcu to przebrzydłe fatum dopadło i mnie. Uszkodzona ładowarka od laptopa (generalnie "paskud" ładuje się kiedy ma ochotę, i nie daj Boże dotknąć go w jakikolwiek sposób podczas tego podniosłego procesu), tablet w reklamacji i właściwie zostałam jedynie z telefonem :/ Do tego jeszcze mąż na urlopie i mamy komplet. Szczęście w nieszczęściu, że od czasu do czasu zajmie się gitarą bądź xboxem, to zwolni na trochę komputer :D Dziś więc, z racji tego, że w końcu udało mi się zawłaszczyć na jeden wieczór owy pożądany obiekt, będzie post na temat mojego ukochanego ostatnio rozświetlacza, czyli Kobo Professional Highlighter Powder, który nawet miał okazję pojawić się w ulubieńcach ostatniego roku (tutaj możecie o nich przeczytać). Jeśli śledzicie Black Liner już jakiś czas, z pewnością wiecie, że z rozświetlaczami się nie rozstaję. Moja cera ma to do siebie, że jest szara i matowa, a ja jestem absolutną fanką subtelnego glow, tak więc tego typu kosmetyków Ci u mnie dostatek. Po prostu uwielbiam testować wszelkiej maści nowinki, Wstyd się przyznać, ale samych rozświetlaczy mam ze dwadzieścia, od Diora po Essence... (Boję się policzyć dokładnie) Kobo to jednak jedyny produkt, który kupiłam po raz drugi. Dlaczego? Ano już Wam mówię! :)
Zacznę może tradycyjnie - od opakowania. I to chyba będzie jedyne miejsce, gdzie będę narzekać. Nie ma lusterka, nie ma puszka, dół jest czarny, zwykły, i pół biedy, że napisy się nie ścierają a puderniczka jest w miarę solidna. Mój poprzedni egzemplarz wytrzymał niemalże rok katowania go prawie dzień w dzień. Mimo wszystko - kwadracik nie jest zbyt urodziwy i naprawdę mogłoby być lepiej... Przydałoby się coś ładniejszego, ale na szczęście nie samym pudełeczkiem człowiek żyje.
Po otwarciu puderniczki robi się jednak coraz lepiej :) Puder rozświetlający jest mięciutki, bardzo drobno zmielony, wręcz kremowy, delikatny. Bezproblemowo się go aplikuje, nie pozostawia po sobie smug, nie pyli i nie osypuje się na policzki. To lubię!
Powiem szczerze, że uwielbiam sam efekt, jaki ten rozświetlacz gwarantuje. Jest on srebrzysty, lekko wpadający w róż, bardzo chłodny (w sam raz dla porcelanowych, bladych twarzy). Intensywność rozświetlenia bez problemu można stopniować, ale ja tam sobie go nie żałuję :D Producent pomyślał też jednak o karnacjach ciepłych i stworzył również wersję złotą, więc jeśli różowo-srebrna Ci nie odpowiada, może warto zerknąć w stronę tej drugiej...? I teraz to, co lubię w nim najbardziej - brak drobinek! Po zanurzeniu w pudrze pędzla, i przeniesieniu pyłku na twarz, otrzymujemy tylko piękną, gładką taflę, w sam raz do stosowania na co dzień (drobinek może i można by dopatrzeć się w lustrze powiększającym, i w świetle jarzeniówek, ale inaczej - nie ma szans). W dodatku cudo utrzymuje się od nałożenia, aż do zmycia, zarówno jako rozświetlacz, jak i cień do powiek (bo tak też czasem go stosuję).
Produkt ten świetnie ożywia "blade twarze", nadaje im naturalnego blasku i naprawdę świetnie się prezentuje. Stosuję go na szczyty kości policzkowych, łuku kupidyna, do rozświetlenia wewnętrznych kącików oczu i łuków brwiowych. Ciemniejsze cery ten rozświetlacz może jednak lekko wybielić, weźcie więc poprawkę, że ja naprawdę jestem biała niczym mąka (takie geny, taka karnacja, taki gust i takie przyzwyczajenia - unikam słońca jak mogę ;)). Za 9 gramów kosmetyku, producent życzy sobie 19.90. Wydaje mi się, że to kwota znośna właściwie dla każdego, zwłaszcza biorąc pod uwagę wydajność (starczył mi na około rok) i jakość. Od czasu do czasu, można też upolować go na promocjach. Dostępny jest jednak tylko w Naturze (Jednak producentem jest HEAN, więc może ich rozświetlacz będzie identyczny? Sprawdzę to!). Na twarzy prezentuje się następująco (to moje chyba setne z kolei selfie :P Może macie jakieś rady dla ignorantki? :D):
W ramach podsumowania powiem Wam, że jeśli macie jasną, chłodną cerę, uwielbiacie rozświetlacze, bądź od razu szukacie czegoś na poziomie, ale nie rujnującego portfela, to zdecydowanie polecam Wam Kobo Highlighter Powder. Ja na razie nie znalazłam niczego innego, co dawałoby tak ładny, codzienny efekt. Znacie ten puder? Lubicie? A może polecicie coś innego "rozświetlaczowej maniaczce absolutnej"? Dajcie znać! ;*
Zapraszam też na mały KONKURS! :)
Moja mama używa go zimą, więc czasem jej podkradam i jest naprawdę śliczny :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% :) to ostatnio mój ulubiony rozświetlacz ;)
Usuńmega, ja bardzo lubię kosmetyki kobo, z tej serii mam bronzer ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię Kobo :) bronzer też chyba muszę wypróbować ;)
UsuńNie używam rozświetlaczy, więc nic nie polecę ale jak widzę taki ładny efekt u Ciebie to mam ochotę iść i sobie kupić :P
OdpowiedzUsuńhttp://sakurakotoo.blogspot.com/
Kochana, każda fanka azjatyckich kosmetyków powinna mieć i używać rozświetlacza :D a ten naprawdę warto kupić bo jest dobry i niedrogi :)
UsuńFakt, ale mi wystarcza zazwyczaj krem BB, a rano bardzo się spieszę (kocham spać xD) i nie mam czasu na zabawy z makijażem :P
UsuńAle rozświetlacz to tylko kilka sekund! :) Ja też lubię spać (jak wstawałam na uczelnię na 8 rano to o 6:40, w tym 40min dojazdu) ale zawsze musiałam użyć czegoś, co zapewni ładny glow :D Takie zboczenie ;)
UsuńRzadko używam w makijażu tego produktu jakim jest rozświetlacz.
OdpowiedzUsuńA ja żyć bez niego nie potrafię ;)
UsuńSwietnie! Niestety nie potrafie używać rozswietlacza, robię sobie z twarzy latarnie odbijającą każde światło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) no i dodam, że może warto wypracować jakąś swoją metodę, poćwiczyć i okiełznać ten kosmetyk, bo rozświetlacz naprawdę dużo może ;) jako ich fanka wiem też, że nie każdy jest dobry, w niejednym jest tylko kilo brokatu, a ja uwielbiam takie dające taflę ;)
UsuńBardzo lubię Kobo! A rozświetlacz tez gdzieś mam (tylko nie pamiętam którą wersję bo jakoś o nim zapomniałam haha ;p)
OdpowiedzUsuńJa również, właśnie mam ochotę jeszcze na konturówki do ust :) Ja też tak czasem mam, że o czymś zapominam, ale to już chyba ilość robi swoje :P Mam naturę hybrydy chomika i sroki :D
UsuńDaje naprawdę piękny efekt :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :*
UsuńKilka dni temu go macałam w Naturze, ale ostatecznie nie wzięłam, teraz zaczynam tego żałować :) Piękny efekt daje :)
OdpowiedzUsuńŻałuj, wszak jest ekstra :D
UsuńPodkradam go mamie :D
OdpowiedzUsuńZupełnie się nie dziwię ;)
Usuńmam rozświetlacz, ale to nie jest coś po co często sięgam.. blask to chyba nie moja bajka :D
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie przekonuję, gusta są różne :) Ja mam to samo z matem ;)
Usuńcałkiem ładnie odbija światło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJeszcze go nie mam :) Srebro i róż to nie bardzo dla mnie, ale złota wersja może by mi przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat :) Choć złotego nie miałam, więc nie powiem czy też jest taki dobry :)
UsuńJa jakoś nie przepadam za rozświetlaczami do skóry ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Ja z kolei nie lubię matu ;)
UsuńPiękne wychodzą Ci te kreski na oku :) A rozświetlacz mojego serducha akurat nie podbił, wolę kuleczki rozświetlające z KOBO ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo ;* A kuleczki też mam, ale z nimi się tak nie kochamy :D
UsuńU mnie te pudry/rozświetlacze się nie sprawdziły. Poszły dalej w świat. A bronzerów nie próbowałam, bo jestem ich maniaczką i mam ich za dużo, właśnie kolejny do mnie leci. A dobry róż u mnie bardzo ciężko znaleźć :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, ja tam go bardzo lubię :) A co do róży - odkąd mam diora, nawet średnio czuję potrzebę szukania czegokolwiek innego :)
UsuńJa też mam Diora, ale chętnie bym spróbowała czegoś nowego,
Usuńdla odświeżenia swojego looku makijażowego :)
Rozumiem, czasem ma się ochotę na coś innego, nowego :)
Usuńjaką Ty masz piękną, nieskazitelną cerę:)
OdpowiedzUsuńz rozświetlaczy mogę polecić Ci HighLighter z Lovely, ja mam Gold, ale Tobie chyba bardziej pasowałby Silver:)
Bardzo Ci dziękuję za komplement ;* (Choć mam parę przebarwień i piegów, więc wcale tak nie jest ;)) A rozświetlacz Lovely już mam :D I to właśnie Silver :)
Usuńja tam żadnych przebarwień i piegów nie widzę;)
Usuńi jak się u Ciebie sprawuje ten rozświetlacz :)?
Trochę widać na policzku :D a rozświetlacz jest w porządku, ale bez fajerwerków ;) kupiłam go na jakiejś dużej promocji w rossmannie za grosze, ale w sumie to rzadko go używam :) najbardziej lubię teraz kobo i provoke ;)
UsuńBardzo subtelny efekt. Ja wolę mocniejsze rozświetlacze, które po jednym maźnięciu dają mocny błysk :D
OdpowiedzUsuńMasz na myśli coś konkretnego? :) Bo bardzo chętnie się dowiem, co polecasz :)
UsuńBardzo ładnie wygląda, aż żałuję, że nie wzięłam jak była promocja. Rzeczywiście, cerę masz piękną :)
OdpowiedzUsuńŻałuj, żałuj! :D i dziękuję Ci bardzo za komplement ;*
UsuńNie miałam, ale ładnie i subtelnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńZa to go właśnie lubię :)
Usuńrzeczywiście, bardzo ładny efekt.
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda na twarzy:)
OdpowiedzUsuńPięknie rozświetla, przy okazji świetna kreska. ;-)
OdpowiedzUsuńteż jestem bardzo blada i myślę, że powinien mi pasować, ale niedawno dostałam swój uwaga pierwszy rozświetlacz i się z nim nie rozstaje :D ale nie mówię nie :D
OdpowiedzUsuńO, a co fajnego dostałaś? :)
UsuńMam w planach zakup tego pudru. Ty, sliczna, naturalna, delikatna, jesteś jego najlepszą reklamą :)! Za mało mi wciąż Twoich zdjęć :*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za komplement, ale aż czuję się zawstydzona :*
UsuńNiepotrzebnie :*
Usuń:* <3
UsuńNie używam rozswietlaczy.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładne usta :)
Pozdrawiam i przypominam o konkursie
Dziękuję Ci bardzo ;*
UsuńBardzo ładnie rozświetla, musiałabym wypróbować go :)
OdpowiedzUsuńczytałam o tym produkcie dużooo dobrego ;)
OdpowiedzUsuńlubię Kobo a puder rozświetlający jest bajeczny ;)
OdpowiedzUsuńNiestety w kwestii rozświelaczy zupełnie nie mogę Ci zaufać bo ja muszę mieć ciepłe, w takich wyglądam jak osypana mąką i wcale nie żartuję:D Ale nie dziwię się, że Tobie pasuje bo jesteśmy zupełnie innymi "typami";)
OdpowiedzUsuńTy mnie, a ja Tobie :D I nawet nie będę Cię na niego namawiać, bo nie dość, że jest zimny, to jeszcze jaśniutki. Może złota wersja byłaby lepsza...? Choć ona też ponoć raczej jest przeznaczona dla bladolicych ;)
UsuńBardzo ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje :D Ja ostatnio zakochałam się w rozświetlaczu z My Secret :)
OdpowiedzUsuńJa mam baardzo jasną karnację, ale równocześnie bardzo ciepłą, więc nie dla mnie ten rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie wyszłaś na zdjęciu! Robisz bardzo dobre selie;).
OdpowiedzUsuńRozświetlacz jest subtelny i to mi się w nim podoba. Ja od 1,5 roku używam Mary Lou i nie widzę zużycia, więc prędko nie kupię nic nowego.
PS. Masz idealną cerę:).
*selfie
UsuńBardzo mi miło, że tak uważasz ;* nie lubię się fotografować, ale czasem wypada pokazać co i jak :) a mary lou również mam, ale dla mnie jest ciut za złota ;)
UsuńMam go od niedawna i już zdążyliśmy się bardzo polubić :) Jeśli jesteś fanką różnych rozświetlających produktów zerknij sobie też na kuleczki z KOBO, są super, nadają się do lekkiego oprószenia całej twarzy i dają takie subtelne glow :)
OdpowiedzUsuńJuż mam te kuleczki :D ale mimo wszystko dziękuję za polecenie! :)
UsuńPrzez cały post, zdanie po zdaniu niemalże, czułam się na niego skuszona, a jak przeczytałam ostatni akapit to już w 100% jestem pewna, że powinien się u mnie znakomicie sprawdzić :) Ostatnio bardzo polubiłam używanie rozświetlaczy i mam ochotę wypróbować każdy możliwy kosmetyk tego typu o którym czytam. Dobrze, że Kobo jest przystępne cenowo! :)
OdpowiedzUsuńPS. Makijaż na zdjęciu prezentuje się przepięknie :) Skromnie, ale idealnie pasuje do Twojej urody :)
Ja od lat mam z rozświetlaczami to samo :D mam ochotę wypróbować każdy :P a co do makijażu - bardzo mi miło, dziękuję :)
UsuńA to jest ten co jest tak delikatnie żółty na żywo?
OdpowiedzUsuńBo mam ten żółtawy ale jeszcze go nie wypróbowałam :)
Nie, on na żywo w opakowaniu jest beżoworóżowy, nie ma w nim nic ze złota :) pewnie masz tę drugą, ciepłą wersję ;)
UsuńW duecie z takim różowym różem wygląda przepięknie! <3
OdpowiedzUsuńJa wolę cieplejsze rozświetlacze. Ta druga wersja byłaby więc pewnie dla mnie dużo lepsza :)
Jest delikatny, idealny na dzień, ale kreskę to masz świetną !
OdpowiedzUsuńFajny, ale dla mnie byłby za jasny, a jeśli chodzi o złoto mam już moją ukochaną Mary, więc chyba przy niej zostanę :P
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, muszę koniecznie wypróbować! :) Pozdrawiam i również obserwuję ! :) Miłego Dnia :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go,może będzie kolejnym na mojej liście
OdpowiedzUsuńWygląda ślicznie, ale niestety u mnie tylko złote rozświetlacze wchodzą w grę :)
OdpowiedzUsuńO, wiesz uzywam tego samego tozswietlacza i rowniez jestem zadowolona,polecam innym :)
OdpowiedzUsuńKurczę, nie miałam pojęcia, że on tak ładnie rozświetla!
OdpowiedzUsuńJa lubuję się w MACowym Lightscapade, przede wszystkim! No i już wiem skąd nazwa bloga. Ta krecha na oku- aż miło popatrzeć :3!