Kosmetyków pielęgnacyjnych niestety wyszło sporo więcej niż kolorówki ;) I tak starałam się ograniczać więc nie jest najgorzej. Całe szczęście, torba przeznaczona na te produkty jest dość duża więc powinniśmy dać radę ;) Może jeśli ostatnio było o makijażu to teraz zacznę od demakijażu.
Waciki, to oczywiście podstawa ;) Na pewno jedzie ze mną płyn dwufazowy L'oreal (recenzja: klik), który świetnie i delikatnie usuwa to co trzeba. Płyn micelarny Tołpa, Dermo Face Physio, dostałam gratis do zakupów. Ma niewielkie opakowanie, więc padło akurat na niego ;) To moja druga butelka i rewelacji niestety nie ma ale to całkiem niezły kosmetyk. Do mycia twarzy zabiorę emulsję Alterry z granatem. Kupiłam ją dopiero wczoraj i używałam raz, pierwsze wrażenia są całkiem niezłe ale gruntownie przetestuję ją podczas najbliższego wyjazdu.
Jeśli jesteśmy przy myciu to może kolejne pokażę produkty do kąpieli i golenia. Na wyjazd wybrałam Peeling Solny Organique o zapachu greckim z czerwcowego Shinybox'a. Powiem szczerze, że będę (a raczej będziemy, bo peelingi wszelkiej maści znikają u mnie jakoś magicznie szybko) testować ten produkt dopiero na wyjeździe. Do mycia zabieram Czarne Mydło Agafii. Jest to już stały bywalec w moim domu. Można nim umyć włosy, ciało, twarz i właściwie wszystko, więc typowy szampon już z nami nie jedzie ;) (recenzja tutaj: klik). Zabieram jeszcze męski żel do golenia (z którego mamy pożytek oboje) i oczywiście maszynkę (oczywiście każdy ma swoją, oddzielną :D).
W kategorii ciało i pielęgnacja, wyścig do wycieczki wygrało winogronowe masło Organique z linii Anti Age, które pasuje nutą zapachową do peelingu. Po pierwszych testach jestem z tego produktu naprawdę zadowolona ale z pełną opinią trzeba jeszcze poczekać ;) Do tego zabieram jeszcze ulubiony antyperspirant Rexona Invisible i krem do rąk Clarena. Miniaturki rzadziej używanych produktów świetnie spisują się właśnie na wyjazdach :)
W kwestii pielęgnacji twarzy zostaję przy starym i sprawdzanym od kilku tygodni. Krem Dyniowy Organique, Aqualia Thermal Serum od Vichy i krem pod oczy z hibiskusem Tołpy, razem dają świetne rezultaty. Skóra wygląda na wypoczętą, jest gładka i sprężysta, nawet drobne zmarszczki widocznie się wygładziły. Jeśli już nawet moja mama nie marudzi, że mam ziemistą cerę i ogromne sińce pod oczami, znaczy to, że coś musi w tym być ;) Na temat pomadki pisałam cały osobny post, więc zainteresowanych zapraszam tutaj. Jednym słowem: dobrze, tanio i niezbyt pachnąco :D
Tutaj kolejna miniaturka - czyli odżywka do włosów Schwarzkopf, która czeka na swój debiut, i już pełnowymiarowy, ale nadal niezbyt wielki, Olejek Orientalny z migdałami i dziką różą firmy Marion. Przydadzą się po umyciu włosów do nawilżenia i zabezpieczenia końcówek.
Woda termalna często towarzyszy mi podczas upałów. Do zabrania ze sobą przeznaczyłam miniaturkę wody termalnej Avene, którą posiadam z przedostatniego Elle. W sam raz do torebki i wyjazdowej kosmetyczki, nie zajmuje dużo miejsca. Mam nadzieję, że okaże się dobra i mocno się nie zawiodę. Woda toaletowa to Green Tea Elizabeth Arden. Używam jej od wielu lat, to jeden z niewielu zapachów, który nie powoduje u mnie migreny więc jedzie na pewno, mimo dużej i nieszczególnie nadającej się do transportu butli ;)
I teraz jedne z ważniejszych rzeczy - produkty do i po opalaniu. Zabieram Vichy Capital Soleil - matujący, który nie bieli i całkiem dobrze spisuje się pod makijażem. Przyda się on do twarzy i dekoltu, ewentualnie ramion. Do ciała kupiłam nam Spray AA Sun z filtrem spf 30. Zastanawiam się, na ile zmuszę mego Męża do używania ich (na wszelki wypadek zabieram chłodzący żel po opalaniu z aloesem BingoSpa), gdyż jak to facet, woli się spiec niż posmarować ;) A ostatni raz było to w tamtym roku więc jak wiadomo, pamięć u mężczyzny w tej kwestii jest dobra ale krótka :D
Wydaje mi się, że chyba to wszystkie najważniejsze rzeczy (poza szczoteczkami i pastą do zębów), które powinno się ze sobą zabrać (jeśli widzicie jakieś braki, to proszę o cynk, pakowanie nie jest moją najmocniejszą stroną!). Nie ma tu oczywiście pielęgnacji typowo męskiej ale podejrzewałam, że to mogłoby Was nieszczególnie zainteresować ;) Nie wiem na ile uda mi się jeszcze sklecić jakiegoś posta przed wyjazdem i podczas niego ale obiecuję, że się postaram! :) W miejscu, w którym będziemy mieszkać będzie wifi, więc teoretycznie nic nie będzie stało na przeszkodzie. Jak będzie w praktyce, czas pokaże ;) Chorwacjo - nadchodzimy! :D