niedziela, 4 maja 2014

Zioła ze wschodu czyli Czarne Mydło Babuszki Agafii w natarciu :)

Jakiś czas temu, całkiem przypadkiem natknęłam się w sieci na tajemniczo brzmiący produkt o nazwie "Czarne Mydło Babuszki Agafii". Kosmetyk był zamknięty w dużym słoju, w dodatku wszystkie napisy na nim były w niezrozumiałym dla mnie języku. Po wstępnym rekonesansie i przeczytaniu, że zawiera 37 ziół, w tym dziegieć, który moja skóra wybitnie ukochała, postanowiłam je zakupić. Pierwsze opakowanie kupiłam w sklepie internetowym a drugie przywiózł ze sobą mój tata.
Mydło dostajemy w dużym, plastikowym słoiku, z estetycznymi, zielonkawymi naklejkami, który mieści w sobie 500ml. O dziwo okazało się, że to całkiem wygodne rozwiązanie i fajnie dozuje się w ten sposób produkt. Wszystkie napisy, które znajdują się na opakowaniu są w języku rosyjskim. 
Wewnątrz słoika znajduje się liść brzozy :) Ot, taki akcent dekoracyjny. Czarne mydło jednak wcale nie jest czarne tylko zielono - brązowe ;) Kosmetyk ma ciekawy, ziołowy zapach. Sama nie wiem, co przypomina mnie, ale jedna z osób, której pokazywałam to mydło orzekła, że czuje w nim konwalie ;) Pokochałam ten produkt właściwie od pierwszego użycia. Okazał się świetną odskocznią od mydła z Aleppo, w dodatku nie powoduje u mnie jakichkolwiek szkód (mimo, że na końcu składu znajduje się SLES). Kosmetyk nadaje się właściwie do wszystkiego. Świetnie się pieni, dobrze myje, pięknie pachnie i jest bardzo wydajny. Po około miesiącu użytkowania go we dwie osoby ubyło około 1/4 słoika.  Myłam nim ciało, dłonie a nawet włosy. Spodziewałam się, że po umyciu czupryny za łopatki, jeśli nie użyję odżywki zostanę z wielkim kołtunem na głowie. A właśnie, że nie! Włosy przy użyciu Tangle Teezer rozczesały się właściwie tak samo, jak zwykle, kiedy nie nałożę żadnej odżywki i umyję je normalnym szamponem. W dodatku fryzura przez całe 24 godziny była świeża, włosy pięknie błyszczały, były śliskie i miękkie w dotyku oraz ładnie się układały. 
I koniec konsystencja :) Ona zdziwiła mnie najbardziej, dlatego piszę o niej na samym końcu. Kosmetyk to zielonobrunatny glut. Mydło jest miękkie, ciągnące, właściwie sama nie wiem z czym je porównać. Mimo wszystko bardzo łatwo je dozować i fajnie się je nakłada :) Ogólnie rzecz biorąc, ja je polecam. Jest dobre do wszystkiego. Umyjemy się nim od stóp do głów z tysiąc razy, ja osobiście chyba tylko nie zmywałam nim makijażu i nie robiłam w nim prania ;)


25 komentarzy :

  1. Wygląda na fajny wielofunkcyjny kosmetyk :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam obecnie czyste mydło z Organique, bez żadnych domieszek. Moje ma bardziej zbitą konsystencję i przez to ciężko się aplikuje. Te trudności wynagradza mi działaniem, bo cudownie oczyszcza cerę. Nie wpadłam na to, żeby stosować na włosy. Spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Savon noir też mam i ono jest zupełnie inne :) Tamtym nie próbowałam myć włosów, używa go głównie Narzeczony.

      Usuń
  3. od dawna jestem fanką czarnego mydła, mam już swoje ulubione, ale przyznam, że ten listek mnie ujął :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie lubisz najbardziej? :) Ja savon noir mam z Organique ale używam go niezbyt często. Za to to skradło moje serce, zioła świetnie działają i pachną prześlicznie ;)

      Usuń
  4. Mam czarne mydło z Savon noir i też konsystencja jest galaretowata. Wszystkie czarne mydła chyba tak mają :) Ja używam swojego tylko do twarzy, bo świetnie oczyszcza! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest zupełnie inne niż savon noir. Czarne mydło Agafii zawiera różne zioła i zupełnie inaczej pachnie a savon noir jest chyba tylko z oliwek :)

      Usuń
  5. Kusi mnie wypróbować to kosmetyczne dziwadło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W razie czego jest jeszcze wersja biała i kwiatowa :)

      Usuń
  6. Świetny ten listek brzozy w środku :). Nigdy nie miałam czarnego mydła :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm, a ja cały czas zastanawiam się nad zakupem.
    Troszkę kusi mnie to z Organique.
    Kupiłabym z myślą oczyszczania twarzy ...
    Jeszcze się zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do oczyszczania twarzy lepsze jest savon noir, działa też fajnie jako peeling enzymatyczny. A to Babuszki Agafii jest fajniejsze do codziennego użytkowania, mycia włosów i ciała :)

      Usuń
  8. nie słyszałam o tym kosmetyku, ale wygląda fajnie

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie te babuszki póki co nie kuszą, ale fajnie, że się sprawdza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tylko do czasu ;) Ja bym chciała jeszcze jedno mydło ale muszę najpierw zużyć to co mam :)

      Usuń
    2. dlatego napisałam póki co bo nigdy nie wiesz kiedy cię dopadnie:D

      Usuń
  10. świetny ten liść ;-) super, że się sprawdza, mnie też póki co babuszka nie kusi ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie wiadomo kiedy kogo dopadnie ;) Mnie też nie interesowało puki nie zobaczyłam gdzieś w sklepie internetowym tego mydła :)

      Usuń
  11. Właśnie takie czarne mydło za mną chodzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto je kupić, nadaje się do mycia praktycznie całego ciała :)

      Usuń
  12. Muszę dopisać do listy chciejstw! Dzięki za polecenie :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)